Papier jest szkodliwy

Edward Kabiesz

publikacja 21.09.2010 06:33

Było znakomite niemieckie "Życie na podsłuchu" von Donnersmarcka. My mieliśmy "Rysę" Michała Rosy i "Korowód" Jerzego Stuhra. Nasze filmy dotykały problemu lustracji, pozostawiając jednak widza z poczuciem niedosytu.

Papier jest szkodliwy Mat. prasowy ITI Cinema Kafka, były pracownik czeskiej bezpieki (w tej roli znakomity Ladislav Chudzik), w przeciwieństwie do swoich ofiar, nie musi się tłumaczyć

Polskie kino nie ma jak dotąd pomysłu na zmierzenie się z tym tematem. Udało się to natomiast Czechom. Zrealizowany w ubiegłym roku film Jana Hřebejka wszedł na nasze ekrany jako „Czeski błąd”. Dobrze, że wszedł, szkoda jednak, że nie zachowano oryginalnego tytułu „Róże Kawasakiego”, bo tytułowe róże pełnią w filmie ważną rolę, stanowią swego rodzaju przesłanie.

Film Hřebejka ma kilku bohaterów, ale wszystko obraca się wokół Pawła Joska, zasłużonego akademika i psychiatry, obecnie na emeryturze. Ma on kochającą żonę Janę i córkę Lucie, która wyszła za mąż za telewizyjnego kamerzystę. Wkrótce otrzyma nagrodę „Pamięć narodów” za swoją opozycyjną działalność w czasach komunizmu. Był jednym z sygnatariuszy Karty 77. Teraz telewizyjni dokumentaliści chcą nakręcić o nim film. Josek zgadza się na zdjęcia, ale prosi, by nie stawiano go na piedestale.

Odcienie zdrady
Film rozgrywa się współcześnie, ale sięga korzeniami głęboko w przeszłość. Chociaż na ekranie nie znajdziemy retrospekcji z czasów komunistycznej Czechosłowacji, to obraz mówi o wiele więcej o systemie, w jakim przyszło żyć niektórym z jego bohaterów, niż niejeden film stricte historyczny. Ujawnia całą grozę systemu, łamiącego ludzi i zmuszającego ich do wyborów, przed którymi nie musi już stawać młodsze pokolenie. Czasem te wybory, jak w przypadku jednego z głównych bohaterów, były złe, a ich konsekwencje trwają do dzisiaj.

„Czeski błąd” jest filmem o wielu wątkach, a każdy z nich poprowadzony jest precyzyjnie. Ale najważniejszy wydaje się przewijający się nieustannie motyw zdrady. W różnych wymiarach. Tej, której dopuścili się szantażowani przez bezpiekę, kiedy donosili na ludzi, którzy im zaufali. I tej – wydawałoby się banalnej, małżeńskiej – której dopuszcza się jeden z bohaterów filmu dzisiaj. Czy ta dzisiejsza ma większy ciężar niż ta polityczna sprzed lat? I czy te czyny można wybaczyć?

Dzieło Hřebejka jest także filmem o lustracji rozpatrywanej zarazem w kategorii zbiorowej i osobistej. Nie można uzurpować prawa do zbiorowego wybaczania. To musi nastąpić na płaszczyźnie indywidualnej, wybaczyć może ofiara sprawcy – sugeruje reżyser. I jednocześnie pokazuje, jak niełatwa to droga. Bo niewielu ma odwagę przyznać się do własnych grzechów z przeszłości. Czy przyznanie się wynika z wewnętrznej potrzeby? Jaką ma wartość i jak zmierzyć, czy jest szczere, jeżeli wymuszone zostało sytuacją?

Przesłuchanie to sztuka
Film sugeruje potrzebę pojednania, co jest możliwe tylko wtedy, kiedy ujawni się prawdę o tym, co było. Tym bardziej że o przeszłości, z różnych względów, wielu chciałoby zapomnieć. Zaletą filmu jest przedstawienie problemu z wielu stron. Hřebejk nie zadowala się zwykłym opisem rzeczywistości, ale usiłuje wniknąć w duszę swoich bohaterów i pokazać motywy ich działania. Zarówno sprawców zła, jego ofiar, jaki i lustratorów. Przesłuchanie to sztuka, a papier jest szkodliwy. Te słowa jednego z bohaterów filmu, byłego funkcjonarisza bezpieki, wstrząsają dziewczyną z ekipy realizującej dokument o szanowanym opozycjoniście.

Ubek tłumaczy dziewczynie, w jaki sposób należało prowadzić przesłuchania, by ubezwłasnowolnić ofiarę, wykorzystać jej słabości i zmusić do współpracy. Uważa się za mistrza, jeszcze teraz upaja się sukcesami w tej dziedzinie. I, chociaż tego nie słyszymy, faktem jest, że dzisiaj to on niejako decyduje, kto z tych, którzy walczyli z systemem i, być może, czasem naprawdę czy rzekomo pobłądzili, zasługuje na karę czy nagrodę. I on, w przeciwieństwie do swoich ofiar, nie musi się tłumaczyć z tego, czym się kiedyś zajmował. Ostatnie kadry filmu nie pozostawiają wątpliwości, że nie gnębią go mary przeszłości i śpi spokojnie.

Czeski błąd, reż. Jan Hřebejk, wyk.: Martin Huba, Lenka Vlasáková, Milan Mikulcík, Daniela Kolárová, Antonin Kratochvil, Czechy 2009 r.