Tarnobrzeg. Splecione

Marta Woynarowska

publikacja 15.06.2020 16:13

- Mogę powiedzieć, że pierwszy splot mojej pracy twórczej z wikliną pojawił się 50 lat temu - mówi artysta Stanisław Dziubak.

Tarnobrzeg. Splecione Marta Woynarowska /Foto Gość Wystawa "Splecione" prezentująca prace Stanisława Dziubaka, tarnobrzeskiego artysty.

W Tarnobrzeskim Domu Kultury prezentowana jest wystawa jego prac, które dobitnie potwierdzają słowa artysty.

- Na ekspozycji prezentuję zarówno rzeźby, jak i obrazy, a właściwie swego rodzaju półreliefy, łączące w sobie elementy malarstwa oraz wiklinowej płaskorzeźby, jeśli można użyć takiego określenia. Kompozycje trójwymiarowe są wyrazem mojej fascynacji, towarzyszącej mi przez ostatnie lata, czyli anemochorii, a mówiąc prościej - wiatrosiewności. Stąd rzeźby nawiązujące do form utożsamianych z dmuchawcami, rzepami - owocami łopianu, kojarzonymi z kruchością, niestałością, przelotnością i przemijaniem, a zatem cechami i procesami ziemskiego bytu natury, którego częścią jest także człowiek. Jednocześnie jednak pod tą kruchością kryje się przemożna chęć życia, wola przetrwania. Roznoszone, rozsiewane przez wiatr nasiona to nadzieja na nowe życie - wyjaśnia Stanisław Dziubak. - Być może jest to moja pożegnalna wystawa, nieuchronnie bowiem zbliża się emerytura - dodaje z uśmiechem.

Natomiast druga część wystawy, prezentującej przede wszystkim prace łączące malarstwo i wiklinę, dotyczy zagadnienia relacji - w tym także relacji różnych technik i materiałów zestawianych przez artystę.

W lipcu wystawa będzie także udostępniona w Arboretum w Bolestraszycach, gdzie część rzeźb wzbogaci plenerową ekspozycję wiklinowych dzieł, wśród których od blisko 20 lat znajdują się również prace Stanisława Dziubaka.

- W Arboretum jest między innymi labirynt wykonany przeze mnie z „żywej” wikliny, który wiosną okrywa się zielonymi listkami. Wierzbina nie jest rośliną długowieczną, dlatego co jakiś czas zachodzi konieczność uzupełniania, naprawiania labiryntu. W charakter wikliny wpisana jest przemijalność, to nie jest granit, marmur, czyli materiał o dużej wytrzymałości, odporności na czynniki zewnętrzne. Wiklinowe rzeźby dość łatwo i szybko ulegają destrukcji, ale mnie to bynajmniej nie deprymuje, nie zniechęca. Wręcz przeciwnie, jestem z tym faktem pogodzony, tak jak z przemijaniem naszego ludzkiego życia. Jedni umierają, robiąc miejsce dla rodzących się i tak też jest z wiklinowymi rzeźbami. Kiedy jedne ulegną zniszczeniu, w ich miejsce pojawiają się nowe. Ot, taka pokoleniowa zastępowalność. Wiklina ma jeszcze jeden istotny dla mnie wymiar, pozwala łączyć ze sobą naturę i kulturę - zauważa.

Tarnobrzeg. Splecione   Marta Woynarowska /Foto Gość Połączenie malarstwa z wikliną.

Stanisław Dziubak pierwszy raz zetknął się z wikliną jako materiałem artystycznym w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie. I już wtedy go ujęła, dlatego otrzymał dyplom z plecionkarstwa. Także późniejsze losy związały go z zakładami wikliniarskimi. Do potraktowania wikliny jako materiału do tworzenia form artystycznych, nie tylko użytkowych, dojrzewał stopniowo.

Na myśl, by potraktować ją jako materiał do działań twórczych, wpadli, niezależnie od siebie, w latach 90. ubiegłego wieku Stanisław Dziubak i Jędrzej Stępak, obecnie profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który był współautorem, budzącego powszechny zachwyt, pawilonu polskiego na Światowej Wystawie EXPO w Sewilii w 1992 roku.

- Niewiele brakowało, a byłbym w gronie osób przygotowujących polski pawilon. Odpowiedzialny bowiem za organizację prac nad nim Krzysztof Jasiński, dyrektor Teatru STU, podczas Dramy Barbórkowej zobaczył moje prace z wikliny, które go bardzo ujęły. Zaproponował mi wówczas wykonanie scenografii do jednej ze sztuk w krakowskim teatrze, ale nie podjąłem się z bardzo banalnej przyczyny, nie miałem odpowiednio dużego pomieszczenia. Wtedy Jasiński poprosił o to Jędrzeja Stępaka, który chętnie wywiązał się z zadania i kiedy "pojawiła się" Sevilla, dyrektor „STU” ponownie sięgnął po niego - opowiada pan Stanisław.

Obaj artyści spotkali się na plenerze odbywającym się w 1996 roku w Tarnobrzegu-Mokrzyszowie. Rosnące zainteresowanie wikliną zaowocowało powołaniem w 2000 roku podczas pleneru rysunkowo-wykliniarskiego (w Tarnobrzegu) Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Twórczego „Wiklina”, które miało za zadanie wypromowanie jej jako materiału twórczego. Wśród jego założycieli był Stanisław Dziubak.

Tarnobrzeski artysta ma na swoim koncie ponad 30 wystaw indywidualnych i kilkadziesiąt zbiorowych, udział w wielu festiwalach, warsztatach. Uczestniczył i zorganizował ponad 50 krajowych i międzynarodowych plenerów artystycznych. Jego prace znajdują się m.in. w Arboretum w Bolestraszycach, w duńskim Muzeum Wikliny w Vissinggard, czy w zbiorach watykańskich.

Wystawę „Splecione” w Galerii TDK będzie można oglądać do 29 czerwca.