publikacja 25.06.2020 00:00
Znakomity spektakl absolwentów warszawskiej filmówki w zaskakujący sposób wydobywa aktualność piosenek Przemysława Gintrowskiego.
Przemysław Gintrowski popularność zdobył głównie w stanie wojennym, kiedy funkcjonował poza oficjalnym obiegiem.
Andrzej
Piosenki Przemysława Gintrowskiego kojarzą się przede wszystkim z klimatem lat 80. ubiegłego wieku, gdy troski i niepokoje Polaków znalazły wyraz w twórczości bardów. Gintrowski, obok Jacka Kaczmarskiego i Zbigniewa Łapińskiego, był współtwórcą głośnych programów „Mury” i „Raj”, dał się też poznać jako interpretator poezji Zbigniewa Herberta, a także autor muzyki do filmu „Człowiek z żelaza” Andrzeja Wajdy czy serialu „Zmiennicy” Stanisława Barei. Jego utwory, przegrywane z kasety na kasetę, zyskały szczególną popularność w stanie wojennym, kiedy artysta funkcjonował poza oficjalnym obiegiem, koncertując po domach czy kościołach. Czy jednak mogą one poruszać słuchaczy także u progu trzeciej dekady XXI wieku, gdy w muzyce rządzi zupełnie odmienna stylistyka, a konsumpcyjnie nastawione społeczeństwo żyje całkiem innymi sprawami? Absolwenci Warszawskiej Szkoły Filmowej, której Gintrowski był wykładowcą, dowodzą, że tak.
Barbarzyńcy znów idą
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.