Świadkowie na ekranie

GN 34/2020 |

publikacja 20.08.2020 00:00

Ten film miał zostać zrealizowany na 40. rocznicę powstania Solidarności. Przez pandemię premierę trzeba było przesunąć.

Andrzej Jerie porównuje pracę przy filmie dokumentalnym z pracą detektywa. Obie wymagają niezwykłej cierpliwości i szczegółowej analizy posiadanych dokumentów i dowodów. Anna Jędrzejczak, ośrodek „pamięć i przyszłość” Andrzej Jerie porównuje pracę przy filmie dokumentalnym z pracą detektywa. Obie wymagają niezwykłej cierpliwości i szczegółowej analizy posiadanych dokumentów i dowodów.

Produkcja Centrum Historii Zajezdnia pt. „Wrocławski sierpień” to próba pokazania osób drugiego i trzeciego planu, zupełnie nieznanych uczestników wrocławskiego strajku. – To były dla nich przełomowe wydarzenia. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele osób zapłaciło ogromną cenę za to, że się w nie włączyły. Ich życie bardzo się zmieniło, nie zawsze w pozytywny sposób, a wydarzenia sprzed 40 lat ciągle w nich żyją – tłumaczy dr Andrzej Jerie, producent filmu. Podkreśla, że celem jest wyciągnięcie tych ludzi z cienia. – Chcemy pokazać ich przeżycia, a za pomocą animacji ożywić je – dodaje. Podkreśla, że produkcja będzie miała trzy warstwy. Pierwsza – wspomnieniowa – będzie powrotem do przeszłości bohaterów; druga będzie odtworzeniem ich wspomnień za pomocą animacji, a trzecia, najgłębsza, będzie dotykała emocji, ale także tego, co sobie wyobrażali, o czym śnili. – Ta ostatnia będzie bardzo poetycka, pełna metafor, dzięki którym będziemy mogli wejść w wewnętrzny świat tych osób – tłumaczy.

Reżyser Beata Januchta przyznaje, że praca nad filmem nie jest prosta. Pewnym problemem jest dotarcie do bohaterów Sierpnia ’80. – Oni są rozsiani po różnych częściach nie tylko Polski, ale również świata. Trzeba mieć dużo cierpliwości, żeby ich odszukać, ale też czekać na odpowiedź od tych ludzi – zaznacza.

Prace nad filmem są już zaawansowane. – Zakończyliśmy etap dokumentacji, choć przy tego typu produkcjach trwa on często do ostatniej chwili. Mamy też scenariusz filmu i animacji. Teraz czekamy na możliwość realizacji zdjęć. Przez długi czas warunki związane z pandemią nie pozwalały na podróżowanie samolotami, by nagrać rozmowy ze świadkami historii – tłumaczy. Stąd decyzja o przesunięciu premiery o rok. Twórcy filmu widzą w tym jednak pewną szansę. Dlaczego? Będą mogli z kamerą śledzić uroczystości rocznicowe. – Może się na nich wiele wydarzyć. W końcu zapraszamy do udziału w nich uczestników strajku. Liczymy, że mogą się pojawić zupełnie nowi świadkowie, nowe fakty – dodaje Andrzej Jerie.

Karol Białkowski

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.