Recenzje

GN 38/2020 |

publikacja 17.09.2020 00:00

Tim Pat Coogan
Michael Collins
PIW
Warszawa 2020
ss. 688 Tim Pat Coogan Michael Collins PIW Warszawa 2020 ss. 688

KSIĄŻKI

Lot orła

W biografii jednego z ojców niepodległości Irlandii, twórcy Irlandzkiej Armii Republikańskiej i taktyki wojny partyzanckiej, która zmusiła rząd brytyjski do negocjacji pokojowych w 1921 r., autor skupia uwagę na działalności Michaela Collinsa w latach 1916–1922. W 1916 r. powstała IRA, a prowadzone przez nią przez lata krwawe akcje terrorystyczne, które spotykały się z równie brutalnym odwetem ze strony rządowej i unionistów, doprowadziły do utworzenia Wolnego Państwa Irlandzkiego. Biografia szczegółowo przedstawia konflikt pomiędzy działaczami niepodległościowymi, czego efektem było zabójstwo Collinsa.

Edward Kabiesz

Czułość i męstwo

Ten zbiór wierszy jest w dużej mierze pamiętnikiem czasu choroby i odchodzenia najbliższej autorowi osoby – żony. Jest też zapisem stopniowego oswajania się „z cierpieniem którego końca nie widać”. Porusza sposób, w jaki poeta trzyma na wodzy rozpacz. Bieszczad o umieraniu mówi głosem ściszonym, co nie umniejsza to dramatyzmu tych wierszy. Stajemy się świadkami pełnej czułości rozmowy, jaką prowadzi autor z żoną. Dialog ten nie kończy się wraz ze śmiercią, a punktem dojścia okazuje się uśmiech ofiarowany trzyletniej córeczce – być może największy dowód męstwa, którego świadectwem jest cały ten piękny tomik.

Szymon Babuchowski

PŁYTY

Brudne riffy, czyste piękno

Na okładce gitara zasłoniła część napisu z nazwą kapeli i zamiast „Porozumienie” można przeczytać „rozumienie”. Przypadek pokazał prawdziwą rzeczywistość. Ta ekipa naprawdę sporo rozumie, opisuje świat nie przez pryzmat rozdrapywania ran, bluzgów, przekleństwa, ale słów Biblii. Umieją słuchać. Nieprzypadkowo krążek otwiera znakomity przejmujący utwór „Sh’ma Israel”. Mogę ich słuchać w nieskończoność. Brudne riffy i czysty przekaz, drapieżność i piękno, zadziorność i psalmy, krzyk i dziękczynienie. Samo życie. Grają już od kilkunastu lat. Doskonale pamiętam swój „pierwszy raz”. Zobaczyłem ich w akcji na Małej Scenie toruńskiego Song of Songs. Kapela z Parczewa zachwyciła publikę festiwalu, a radość i pasja, z jakimi wykonała swe pełne melodii piosenki, sprawiły, że zgarnęła główną nagrodę. Przed laty pisałem o nich: „Znaleźli własny język, wypracowali swój styl; ostre, punkowe melodie, chwytliwe zapętlone refreny, szczere, nie szukające metafor teksty i przede wszystkim ogromna radość grania”. I dalej idą tą drogą. Nie bawią się w półśrodki. To głoszona z mocą Ewangelia w najczystszej postaci. Nie ma słowa, które uspokajałoby bardziej niż tytuł krążka: „Jestem”. On jest. Nic nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa. „Zaufałem memu Bogu, a On pochylił się nade mną” – krzyczy Łukasz Jaszczuk w jednym z najlepszych utworów na krążku. Wierzę mu na słowo.

Marcin Jakimowicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.