Jak przekonać młodych do prymasa Wyszyńskiego?

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 03.10.2020 17:59

X Tydzień Społeczny w Radomiu zakończył spektakl pt. "Prymas". Autor scenariusza zaczął go pisać na kwarantannie, a zakończył, gdy sam był zarażony koronawirusem.

Ks. Stefan Wyszyński spieszy z pomocą rannemu żołnierzowi i zachęca do wyjątkowej broni przeciw nienawiści, modlitwy za nieprzyjaciół. ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość Ks. Stefan Wyszyński spieszy z pomocą rannemu żołnierzowi i zachęca do wyjątkowej broni przeciw nienawiści, modlitwy za nieprzyjaciół.

Spotkaniom Tygodnia przyświecało hasło: „Aktualność przesłania Prymasa Tysiąclecia w warunkach demokratycznego państwa”.

Były wykłady, panele dyskusyjne, projekcje filmowe i spektakl. Zaproszono prelegentów i panelistów z najwyższej półki. Kolejny raz zadbała o to Akcja Katolicka Diecezji Radomskiej z jej asystentem ks. dr. Andrzejem Jędrzejewskim, Kongregacja Oratorium św. Filipa Neri i parafia pw. św. Stefana w Radomiu. Należy mieć nadzieję, że podobnie jak to było w poprzednich latach, ukaże się książka z wykładami i panelami dyskusyjnymi, by utrwalić i udostępnić treści ważne i aktualne. Bo Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński, na którego beatyfikację czekamy z niecierpliwością, a którego nie ma wśród nas niemal 40 lat, to osoba nie tylko zanurzona w przeszłości, ale też - opierając się na tysiącu lat naszej historii - z niezwykłą ostrością widząca polskie sprawy także na dziś i jutro.

Ostatniego dnia wykład wygłosił o. dr Gabriel Bartoszewski, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Mówił o 3 latach, które Prymas Tysiąclecia spędził w więzieniu. O. Bartoszewski, obficie cytując zapiski więzienne prymasa, pokazywał jego niezwykłą formację religijną i społeczną, po prostu świętość. To wszystko sprawiło, że lata 1953-1956 w zamyśle komunistów miały być okresem, gdy znienawidzony przez nich hierarcha zostanie zapomniany przez naród. Stało się dokładnie odwrotnie. A przygotowana w więzieniu Wielka Nowenna przed 1000-leciem chrztu Polski stała się program wielkiej odnowy religijnej narodu.

Na zakończenie odbyła się premiera spektaklu pt: "Prymas", przygotowanego przez młodzież z parafii św. Stefana w Radomiu. Scenariusz i reżyseria: ks. Krzysztof Kołtunowicz. Współpraca reżyserska: Wojciech Ługowski.

- Pomysł takiego spektaklu zrodził się jeszcze przed wakacjami, gdy trwały prace nad opracowaniem programu Tygodnia Społecznego. Ks. Andrzej Jędrzejewski, proboszcz parafii św. Stefana w Radomiu, gdzie jestem wikariuszem, mówi do mnie: "Mamy tak fantastyczną młodzież. Ty jeszcze podczas nauki w liceum katolickim grałeś w teatrze Scene. Może byście coś przygotowali". Zgodziłem się z entuzjazmem. I zacząłem szukać gotowych scenariuszy, ale nie było nic. Sięgnąłem wtedy po teksty Prymasa i… trafiłem na kwarantannę, bo koronawirusem zaraził się proboszcz. Wtedy zacząłem pisać scenariusz. A potem ja się zaraziłem i znów odosobnienie. To czas, gdy scenariusz został ukończony. A potem to już przygotowanie spektaklu. Czułem, że właśnie spektakl jest najlepszą formą, by przekonać młodych do Prymasa Tysiąclecia. I tak się stało. Widownia na spektaklu to w większości młodzi - opowiada ks. Kołtunowicz.

W pierwszej scenie mały Stefan Wyszyński z ojcem Stanisławem potajemnie przed władzami zaborców porządkuje grób powstańca styczniowego. - Spektakl jako klamrę spina właśnie Stanisław Wyszyński, ojciec przyszłego prymasa, rolnik i organista w rodzinnej Zuzeli. To on uczy go patriotyzmu i zarazem każe mu modlić się za prześladowców, za Moskali. Stefan w dorosłym życiu będzie się modlił za swych wrogów, za Niemców, za komunistów, za Bolesława Bieruta - wyjaśnia ks. Kołtunowicz.

- Nie było mi łatwo zagrać Prymasa, postać wielką i głęboką, przekazującą trudne treści. Starałem się być sobą, nie wejść w niepotrzebny patos. Szczególnie poruszyła mnie scena, gdy przyszło mi mojego rannego żołnierza przekonywać do modlitwy za Niemców - mówi Filip Kobylarczyk, student I roku.

Małego Stefana zagrał jego młodszy brat Albert, uczeń PSP nr 20. - Znałem już trochę postać Prymasa Tysiąclecia, ale teraz dowiedziałem się znacznie więcej. Myślę, że jego osoba będzie mi coraz bliższa - mówi Albert.

Funkcjonariuszkę UB, młodą komunistkę zagrała studentka Julia Krawczyk. - Zagrałam osobę o przekonaniach zupełnie innych niż moje. To nie było łatwe. Ta dziewczyna lubowała się w poniżaniu innych. Ja tego nie robię. Ale spektakl sprawił, że postać Prymasa stała mi się jeszcze bliższa. Z pewnością wybiorę się na jego beatyfikację - zapewnia Julia.

Na zakończenie Tygodnia Społecznego był tort jubileuszowy i słowa podziękowań dla wszystkich uczestników i osób, które zaangażowały się w przygotowania i przebieg.

Młodzi aktorzy już mają pierwsze zaproszenia, by przyjechali i zagrali „Prymasa”. - Wybierzemy się do PSP w Wierzchowinach im. kard. Stefana Wyszyńskiego. O nasz spektakl pytają także moi koledzy, wikariusze - mówi ks. Kołtunowicz.