publikacja 12.11.2020 00:00
Już nie w Eden, a jeszcze nie w Getsemani. Między rajem a tłocznią potu i krwi – tak ks. Jerzy Szymik określa swoje życiowe współrzędne w najnowszym zbiorze wierszy „Ogród”.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ
To oczywiście także współrzędne większości z nas, jednak aby sobie je dobrze uświadomić, potrzebujemy poezji. Zwłaszcza takiej, dla której perspektywa historii zbawienia jest perspektywą podstawową. Tak właśnie jest w przypadku wierszy ks. Jerzego Szymika.
Trzeba jednak od razu dodać, że mamy do czynienia z twórczością na wskroś współczesną – zresztą nie może być inaczej, skoro Bóg zbawia nas dzisiaj, teraz. Tym, co najbardziej uderza w nowych utworach poety z Pszowa, okazuje się właśnie wyczulenie na puls, czy może raczej rozedrganie, dzisiejszego świata. Autor portretuje naszą rzeczywistość niezwykle celnie, z chirurgiczną wręcz precyzją, bez znieczulenia wbijając ostrze słowa tam, gdzie tocząca świat choroba domaga się zdecydowanych cięć. A jednocześnie z czułością ogrodnika poeta pielęgnuje to, co w nas kruche, delikatne, domagające się ochrony, piękne.
„Przycinam, nawożę. Każesz – wyrwę./ Chcesz – zasadzę. Powiesz – zrobię” – słowa z wiersza otwierającego tom najlepiej chyba charakteryzują źródła tej postawy: żeby zmagać się ze światem (ale i z samym sobą), trzeba najpierw słuchać Boga. To On podpowiada, jakich w danej sprawie i danym momencie użyć narzędzi.
Dostępne jest 55% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.