Narodowe zwierciadło

Szymon Babuchowski

GN 47/2020 |

publikacja 19.11.2020 00:00

Trzeba być geniuszem, by ze strzępów rozmów wyrywanych z barwnego tanecznego kłębowiska ułożyć taki dramat jak „Wesele” – w którym naród zobaczy siebie jak w zwierciadle. I będzie się w nim przeglądać przez kolejne dziesiątki lat.

Autoportret Stanisława Wyspiańskiego. Muzeum Narodowe w Warszawie Autoportret Stanisława Wyspiańskiego.

Równo 120 lat temu w podkrakowskiej wsi Bronowice miało miejsce wesele, które na trwałe zapisało się w historii polskiej literatury. Poeta Lucjan Rydel poślubił chłopkę Jadwigę Mikołajczykównę. To, co jeszcze kilka dekad wcześniej uchodziłoby za mezalians, w okresie Młodej Polski nie dziwiło wcale. Przeciwnie: ówczesna inteligencja, znudzona jałową egzystencją w mieście, coraz bardziej fascynowała się życiem wiejskim – jego witalnością, bliskością natury, folklorem. Przejawem tego zainteresowania, nazywanego czasem „chłopomanią” albo „ludomanią”, stały się także coraz częstsze małżeństwa łączące ludzi z dwóch, wydawałoby się, oddalonych od siebie grup społecznych. Przed Rydlem w taki związek wstąpił m.in. malarz i grafik Włodzimierz Tetmajer, który poślubił siostrę Jadwigi – Annę Mikołajczykównę. To właśnie w dworku Tetmajerów odbyło się wesele, które zainspirowało Stanisława Wyspiańskiego do napisania wybitnego dramatu.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.