Wujek przed emeryturą

Przemysław Kucharczak

Nowy numer 49/2020 |

publikacja 03.12.2020 00:00

Czy funkcjonowanie najsłynniejszej polskiej kopalni zbliża się ku końcowi? Trudno to sobie wyobrazić, bo ta katowicka „gruba” jest symbolem polskiej wolności równym Stoczni Gdańskiej.

Budynek kotłowni kopalni Wujek. To przed nim padli zabici i ranni Roman Koszowski /foto gość Budynek kotłowni kopalni Wujek. To przed nim padli zabici i ranni

Tak jednak wynika z wrześniowego porozumienia rządu z górniczymi związkami zawodowymi. Likwidacja katowickiej kopalni Wujek miałaby rozpocząć się już w 2021 roku. W planie jest połączenie jej z sąsiednią kopalnią Murcki-Staszic. Całe porozumienie wymaga jednak jeszcze zatwierdzenia przez Komisję Europejską.

Zabieramy Was dzisiaj, drodzy Czytelnicy, na wycieczkę po tym zakładzie – nie wiadomo, czy będzie jeszcze po temu inna okazja. Niech to będzie też wyraz szacunku dla wielu tysięcy ludzi, którzy pracowali i ciągle pracują w tej kopalni oraz w całym polskim górnictwie. Dla tych, którzy narażają życie, zjeżdżając głęboko pod ziemię. W tych dniach przypada ich święto – Barbórka.

Luźniej w „szoli”

Przed 40 laty w katowickiej kopalni Wujek pracowało ponad 6 tysięcy ludzi. Jeszcze pod koniec lat 90. XX wieku było ich tu zatrudnionych 5 tysięcy. Teraz nie ma nawet 1,5 tysiąca. Przed laty węgiel był wybierany spod ziemi jednocześnie aż na ośmiu ścianach. Obecnie działa tu już tylko jedna ściana wydobywcza.

Ludzie, którzy pracowali tu przed laty, teraz, kiedy mają okazję wejść na teren zakładu, rozglądają się zdziwieni. Chociaż co jakiś czas mija się jakiegoś pojedynczego pracownika i czasem przejedzie jakiś pojazd, to jednak nie da się tego nawet porównać do ożywionego ruchu, jaki panował tu dawniej. – Na tym placu nie miała szans wyrosnąć ani jedna trawka. Cały czas coś tu jeździło, pieszy musiał ciągle uważać – wyjaśnia Antoni Gierlotka, emeryt z Wujka.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.