Tytus osierocony

GN 4/2021 |

publikacja 28.01.2021 00:00

Tytus, Romek i A’Tomek zostali sierotami. Papcio Chmiel zmarł w wieku 97 lat.

Henryk Chmielewski przeżył 97 lat. Zmarł w nocy z 21 na 22 stycznia. Tomasz Gołąb /Foto Gość Henryk Chmielewski przeżył 97 lat. Zmarł w nocy z 21 na 22 stycznia.

Uwielbiam patrzeć na ośmioletniego Nikodema, który rozespany zasiada do śniadania, wertując kolejnego zdartego do granic możliwości i pozbawionego okładki „Tytusa”. Wystarczy, że rzuci cytat, a w mojej głowie od razu układa się do niego obrazek.

Znad stołu pada hasło: „Nie kiwajcie bez potrzeby, bo wygrają wtedy Teby” albo: „Zasłużysz się u Apolla, kiedy strzelisz Tebom gola!”, a ja już widzę mecz rozgrywany przez Greków. Słyszę: „Panowie, a ten Bałtyk to właściwie jezioro czy ocean? Mdleję, wody!” – i wiem, że to zwieńczenie księgi o Tytusie, który zdawał poprawkę z geografii. Furorę (zwłaszcza w środowisku pro-life) zrobiła dewiza: „Życie ludzkie jest ważniejsze niż czyjeś małe interesy”. A wszystko dzięki Papciowi.

Był oryginalny. Ponadczasowy. Nie kopiował utartych schematów. Nakłady jego komiksów były imponujące (pamiętam, że jako dziecko w notce „50 000 + 251 egz.” najbardziej zastanawiało mnie to 251 po plusie), a przygody Tytusa w kolejnych 31 księgach śledziło kilkaset tysięcy rodaków. Wszystkie osiągnęły łączny nakład 12 mln egzemplarzy. Wychowało się na nich kilka pokoleń Polaków, a do stoisk na Targach Książki, gdzie Papcio podpisywał swe dzieła, ustawiały się dłuuugie kolejki.

Dostępne jest 51% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.