Nie grają na kolanach. Powstaje film o prymasie Wyszyńskim

Tomasz Gołąb

publikacja 27.05.2021 21:56

"Prorok" będzie miał rozmach, który ma przyciągnąć do kin młodych i starszych, Polaków i obcokrajowców. Czy dostrzegą w Prymasie Tysiąclecia bohatera na miarę naszych czasów?

Nie grają na kolanach. Powstaje film o prymasie Wyszyńskim Tomasz Gołąb /Foto Gość Aktorzy i producent opowiedzieli o "Proroku" w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

Pamiętam śmierć kard. Stefana Wyszyńskiego przed 40 laty. Byłem wtedy w liceum i autentycznie płakałem ze wszystkimi. Pogrzeb miał królewski, ale nie dlatego, że odbywał się z pompą, ale dlatego, że był dla ludzi ojcem. Wychodził na ambonę i mówił do nas: "Umiłowane dzieci Boże, dzieci moje" - wspomina ks. Grzegorz Michalczyk, duszpasterz środowisk twórczych, podkreślając, że życie Prymasa Tysiąclecia zasługuje na dobry film. Ale nie zrobiony na kolanach, nie dokumentalny i nie hagiograficzny, tylko film o człowieku. Jego zdaniem tytuł najnowszej produkcji Michała Kondrata ma celny tytuł. "Prorok" w sensie biblijnym nie jest bowiem kimś, kto zna przyszłość, ale kimś, kto mówi, jaka jest wola Boga dziś i z tego powodu cierpi. A cierpienia w życiu kard. Stefana Wyszyńskiego nie brakowało. - Zalew religijnego kiczu jest przeogromny, ale ten film ma wszelkie szanse by tego uniknąć - dodaje ks. G. Michalczyk.

Nie grają na kolanach. Powstaje film o prymasie Wyszyńskim Michał Kondrat ma już na swoim koncie film „Dwie Korony” opowiadający o życiu św. Maksymiliana Kolbe oraz „Miłość i Miłosierdzie” przedstawiający życie św. Faustyny Kowalskiej, który ukazał się na ekranach blisko 40 krajów. W samych Stanach Zjednoczonych wyświetlono go w ponad 800 kinach, a po pierwszym dniu dystrybucji, znalazł się na drugim miejscu w amerykańskim Boxoffice.

Nowy film ma być upamiętnieniem Prymasa Tysiąclecia z okazji zbliżającej się beatyfikacji.

Mangusta Film Prorok Making off v3

- Jesteśmy w jednej czwartej produkcji. Przed nami kluczowe sceny. 12 września powinniśmy zakończyć pracę - zapowiada Michał Kondrat, zdradzając, że nawet znawcy biografii kard. Wyszyńskiego odnajdą w nim nowe fakty, odkryte dzięki wnikliwej kwerendzie dokumentów, której podjęły się dwa lata temu autorki scenariusza: Katarzyna Bogucka, Karolina Słyk, Joanna Dudek-Ławecka. - Większość młodych ludzi nie jest w stanie nic powiedzieć o tej postaci. Chciałbym, żeby nasz film to zmienił. „Prorok" to historia Prymasa Tysiąclecia, przywódcy duchowego i wizjonera, który pertraktuje z władzami komunistycznymi, by wynegocjować więcej praw dla Kościoła i uciemiężonego narodu. Pozorne porozumienie zmienia się w cichą wojnę, walkę o wolność religijną i godność człowieka. Rząd wszelkimi metodami próbuje zniszczyć Prymasa wraz z jego wiernymi, dążąc do całkowitej ateizacji kraju. W tym celu rozpoczyna akcję o kryptonimie "Prorok", zrzeszającą kilkudziesięciu agentów, którzy będą śledzić każdy krok Prymasa - opisuje reżyser.

Nie grają na kolanach. Powstaje film o prymasie Wyszyńskim W rolę kard. Wyszyńskiego wcielił się Sławomir Grzymkowski, aktor warszawskiego Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka, znany także z kilkudziesięciu ról filmowych i dubbingowych.

- Pamiętam dobrze autorytet prymasa, jakim się cieszył jeszcze w moim pokoleniu - podkreśla, choć przygotowując się do roli szukał nie tylko jego zapisków i filmów, ale także świadectw osób, które go znały. - Szukałem innej perspektywy, ale większość opowiadała o nim bez cienia krytyki, jako człowieka ciepłego, umiejącego słuchać, doradzić, budził sympatię. Gdy jednak zacząłem się wgryzać w jego historię, zafascynowała mnie inna jego strona: siła, bezkompromisowość, odwaga. Umiał powiedzieć: biorę odpowiedzialność za wszystko, was będę chronił. Jednocześnie chyba najbardziej cierpiał wtedy, gdy - nie mogąc dotknąć kardynała - Służba Bezpieczeństwa uderzała w jego najbliższe otoczenie - mówi Sławomir Grzymkowski.

Nie grają na kolanach. Powstaje film o prymasie Wyszyńskim Akcja filmu toczy się w okresie czternastu lat: 1956-1970. Właściwą akcję poprzedza dynamiczny prolog, przedstawiający represje i okrucieństwa, jakich dopuszczały się władze stalinowskiej Polski wobec przedstawicieli Kościoła katolickiego, w tym Prymasa Wyszyńskiego. Pozwala to zrozumieć grozę sytuacji sprzed „odwilży" i tym lepiej pojąć determinację Prymasa w dążeniu do przetrwania Kościoła, zażegnania konfliktu z komunistami i powstrzymania, za wszelką cenę, rozlewu krwi.

W rolę zatwardziałego komunisty wcielił się m.in. Tomasz Sapryk. Grany przez niego Zenon Kliszko, prawa ręka towarzysza Wiesława Gomułki (Adam Ferency) ma sporo na sumieniu.

- Wykonuję polecenia, zbieram haki, ale nie jestem papierowy. Kliszko to żywy komunista, z rozterkami i dylematami, jak każdy przedstawiciel ówczesnej władzy, żyje w przedziwnej symbiozie z Kościołem: niby go zwalcza, ale dzieci puści do bierzmowania. Sam jestem dzieckiem milenijnym, uwielbiam na ekranie odtwarzać te czasy - przyznaje aktor znany z wielu filmowych i teatralnych wcieleń.

Nie grają na kolanach. Powstaje film o prymasie Wyszyńskim Na wielkim ekranie zobaczymy także aktorów młodego pokolenia: Katarzynę Zawadzka jako zafascynowaną Prymasem Magdę, Michała Meyera, który jako Janek, jeden ze śledzących prymasa esbeków przeżywa pod jej wpływem swoiste nawrócenie, oraz Karolinę Bruchnicką, jako Kazię, dla której kard. Wyszyński stanie się jak ojciec, jakiego nigdy nie miała. W rolę Marii Okońskiej wcieliła się Małgorzata Buczkowska-Szlenkier.

Na razie data premiery "Proroka" nie jest jeszcze znana.

- Ale myślę, że ci którzy będą na niego czekać nie zawiodą się. Także pod względem efektów specjalnych - zapowiada Michał Kondrat.

Film został dostrzeżony przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, który wesprze jego produkcję finansowaną do tej pory z publicznej zbiórki oraz środków Fundacji Filmowej im. św. Maksymiliana Kolbe.