"Bezdomny Jezus" przysnął na ławce. Rzeźbiarz przykrył Go płaszczem

Tomasz Gołąb

publikacja 30.05.2021 20:46

Przed kościołem kapucynów, znanym z m.in. z pomocy osobom ubogim, stanęła rzeźba Timothy’ego Schmalza.

"Bezdomny Jezus" przysnął na ławce. Rzeźbiarz przykrył Go płaszczem Waldemar Grubka OFM Cap. Spod płaszcza wystają jedynie stopy, noszące ślady ran po ukrzyżowaniu.

Rzeźba przedstawia postać bezdomnego leżącą na ławce, zawiniętą szczelnie w płaszcz. Spod płaszcza wystają jedynie stopy, noszące ślady ran po ukrzyżowaniu.

Przesłaniem rzeźby jest pouczenie zawarte w Ewangelii Mt 25, 40: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

Praca Timothy’ego Schmalza, którego twórczość w znacznej części poświęcona jest tematyce sakralnej, stanęła przy ul. Miodowej 13, przed kościołem kapucynów, w którym działa od wielu lat jadłodajnia dla osób bezdomnych. Dzieło kanadyjskiego artysty jest jednym z wielu przedstawień „Bezdomnego Jezusa”. Kolejne wersje rzeźb zainstalowane zostały w wielu miastach na świecie, między innymi w Watykanie, Dublinie, Waszyngtonie, Singapurze, Nowym Jorku, Glasgow, Antwerpii, Manchesterze i Madrycie. W sumie jest to ponad 100 miejsc na świecie. Warszawa dołączyła do tej listy miast. Schmalz jest także autorem wcześniejszej rzeźby w Watykanie: „Żebrzącego Jezusa”, umieszczonego w pobliżu drzwi wejściowych do szpitala Świętego Ducha nad brzegiem Tybru nieopodal Watykanu.

- Celem takiego ujęcia tematu jest sprowokowanie do refleksji i wywołanie uczucia empatii w stosunku do spotykanych na ulicach ludzi biednych i bezdomnych, owych "najmniejszych", o których mówi Zbawiciel. Rzeźba zachęca do dostrzeżenia w w nich ludzi, którzy popadli w nieszczęście, którym zabrakło siły, a często także wsparcia i pomocy ze strony bliźnich, a nie wykluczonych ze społeczeństwa, traktowanych najczęściej z lekceważeniem, a nawet z pogardą, jako tych, którzy sami wybrali swój los. Słowa „Oto Człowiek” dobrze oddałyby tutaj zarówno ideę, że człowiek pozostaje człowiekiem w każdej swojej kondycji, w każdym położeniu, jak i przesłanie, że w każdym – także sponiewieranym człowieku, Jezus jest obecny - tłumaczy Waldemar Grubka OFM Cap.

Pomysł zainstalowania w Warszawie rzeźby z "Bezdomnym Jezusem" powstał trzy lata temu. Propozycja przyszła z Kanady ze środowiska Zakonu Maltańskiego. Koordynację i realizację projektu wziął na siebie Związek Polskich Kawalerów Maltańskich, będący krajowym związkiem Szpitalniczego Zakonu Maltańskiego. Suwerenny, Rycerski Zakon Szpitalniczy Św. Jana Jerozolimskiego zwany Rodyjskim i Maltańskim (pierwotnie Zakon Joannitów) ma za sobą nieprzerwaną, ponadtysiącletnią historię, a jego dewizą jest obrona wiary oraz pomoc osobom biednym i chorym (tuitio fidei et obsequium pauperum).

Gwardian warszawskiego klasztoru Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, br. Kazimierz Synowczyk, wspólnie z Wojciechem Kożuchowskim, przedstawicielem Zakonu Maltańskiego, wybrali miejsce przed kościołem pw. Przemienienia Pańskiego, które większości mieszkańców stolicy kojarzy się z posługą braci kapucynów i pomocą udzielaną osobom bezdomnym i będącym w potrzebie. Zgodę na instalację rzeźby „Bezdomny Jezus” wyraził Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków.