Depresja Churchilla

GN 27/2021 |

publikacja 08.07.2021 00:00

Brytyjski premier usiłuje za wszelką cenę przekonać sojuszników do porzucenia planu inwazji na plaże Normandii.

Kapitalną kreację tytułowego bohatera stworzył Brian Cox. MATERIAŁY PRODUCENTA Kapitalną kreację tytułowego bohatera stworzył Brian Cox.

Sporo czasu minęło od premiery „Wzbierającej burzy”, filmu opartego na wojennych wspomnieniach Winstona Churchilla, który można obejrzeć jeszcze na portalach VOD. Film opowiadał o latach poprzedzających wybuch II wojny światowej, prezentując zupełnie inny obraz człowieka, którego pamiętamy przede wszystkim jako nieustępliwego męża stanu z nieodłącznym cygarem w ustach. Znakomite kreacje stworzyli w nim Albert Finney i Vanessa Redgrave, grający małżeństwo Churchillów. W „Churchillu” Jonathana Teplitzky’ego postać brytyjskiego premiera również odbiega od powszechnie znanego wizerunku. Oba filmy łączy fakt, że przedstawiają bohatera w chwilach załamania i w obu może liczyć na wsparcie żony.

Akcja filmu rozgrywa się w ciągu kilku dni 1944 roku poprzedzających inwazję aliantów w Normandii. Przygotowania do desantu są już daleko zaawansowane. Okazuje się, że Churchill wcale nie jest zwolennikiem ataku, bo chce, by alianci rozpoczęli natarcie na południu Europy. Usiłuje za wszelką cenę przekonać sojuszników do porzucenia planu inwazji. Kiedy zdaje sobie sprawę, że jego stanowisko w tej kwestii nie ma dla wojskowych, z Eisenhowerem na czele, żadnego znaczenia, wpada w głęboką depresję. Film przedstawia Churchilla jako człowieka pełnego wahań i wątpliwości, a nie jako bohatera, który przeprowadził Wielką Brytanię przez najtrudniejsze chwile wojny. A przecież wydawałoby się, że teraz nadeszły chwile jego największego triumfu.

Ciekawie zostały zarysowane w filmie sylwetki kobiece, szczególnie żony premiera. Clemmie Churchill (w tej roli znakomita Miranda Richardson) ma trudne zadanie. Depresja i uzależnienie męża od alkoholu sprawiają, że musi podnieść go na duchu i przekonać, że obecnie nie jest już wojownikiem, ale stoją przed nim inne, równie ważne zadania.

W filmie Churchill, po udanej inwazji, wygłasza mowę do narodu. Słowa o wolności, które w niej padają, w odczuciu widza nabierają mocno ironicznego wydźwięku.

Edward Kabiesz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.