Ten zbiór konferencji abp. Grzegorza Rysia poświęconych lekturze Pisma Świętego ma podtytuł „O Piśmie, które staje się słowem”. Ktoś mógłby się zdziwić, a nawet protestować, że przecież Biblia jest słowem Boga i nie musi się nim stawać. Arcybiskup Ryś spieszy więc z wyjaśnieniem: „Słowo jest rzeczywistością dynamiczną, aktualną; ono dzieje się w chwili mówienia”.

„(…) warto czytać Biblię, żeby Bóg nam przeczytał nasze życie swoim słowem” – przekonuje łódzki metropolita, uprzedzając przy tym, że czasami słowo to trudno będzie nam przyjąć. „Jest trudno, ponieważ to Pismo skierowane jest do mnie w związku z moim grzechem. To znaczy, ono jest mi dane po to, bym się nawracał – ku odpuszczeniu grzechów” – czytamy na kartach książki. Na szczęście Jezus otwiera nasze umysły tak, że zaczynamy rozumieć Pismo i przestajemy się bronić przed wezwaniem do nawrócenia: „Nie muszę się bronić, bo ono przychodzi od Tego, który jest zawieszony na krzyżu, i od Tego, który jest moim Obrońcą i ofiarą za moje winy”.

Dużą zaletą książki abp. Grzegorza Rysia, obok ogromnej dawki wiedzy o Piśmie Świętym i przystępnego języka, jest jej praktyczny wymiar: autor uczy czytania Biblii metodą skrutacji, polegającej nie tylko na lekturze kontekstowej, ale także na umiejscowieniu biblijnego tekstu w środku naszego życia. A przede wszystkim jest to książka, która niesie nadzieję, bo jak pisze abp Ryś: „To Bóg przełamuje lody, Bóg przełamuje dystans”. Bóg mówi do nas, bo jesteśmy dla Niego ważni. To wspaniała nowina.

Szymon Babuchowski