Pozostało tylko cmentarzysko

GN 47/2021 |

publikacja 25.11.2021 00:00

Znakomity fabularyzowany dokument Ireneusza Skruczaja przypomina mało znaną historię użycia broni chemicznej w bitwie pod Bolimowem.

Żołnierze niemieccy w masce przeciwgazowej Drägera ruszają na okopy wroga po ostrzelaniu  wroga pociskami gazowymi. Crew Production Żołnierze niemieccy w masce przeciwgazowej Drägera ruszają na okopy wroga po ostrzelaniu wroga pociskami gazowymi.

André Malraux w wydanym na krótko przed śmiercią autobiograficznym eseju „Łazarz” opisał niemiecki atak bronią chemiczną podczas I wojny światowej w bitwie pod Bolgako. Nawet tłumacz książki nazwał to fikcją literacką. Nazwa miejscowości była fikcyjna, ale rzeczywiście jeden z pierwszych masowych ataków gazami bojowymi w tej wojnie miał miejsce na terenie Polski, a właściwie zaboru rosyjskiego. Niemcy użyli tej broni 31 stycznia 1915 r. pod Bolimowem, znajdującym się w odległości około 70 km od Warszawy. Atak ze względu na panujące warunki atmosferyczne powiódł się tylko częściowo. Nie był ostatnim, bo kilka miesięcy później doszło do kolejnego. Tym razem jego skutki były straszliwe. „Nie miałem świadomości, że tam są setki czy tysiące kości zagazowanych ludzi” – mówi w filmie poeta Wiesław Sokołowski pod jednym z miejsc, gdzie pochowano żołnierzy. Sokołowski stał się swoistym strażnikiem pamięci tragedii ofiar broni chemicznej użytej pod Bolimowem.

Dostępne jest 48% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.