Niechciana wieża

GN 6/2022 |

publikacja 10.02.2022 00:00

Burzliwa historia powstania wieży, która miała stać tylko 20 lat, a do dzisiaj jest jedną z największych turystycznych atrakcji Paryża, to znakomity materiał na scenariusz filmowy.

Film przedstawia kolejne etapy budowy wieży Eiffla, ale sporo mówi  też o tym, jakim człowiekiem był jej konstruktor. Materiały prasowe Film przedstawia kolejne etapy budowy wieży Eiffla, ale sporo mówi też o tym, jakim człowiekiem był jej konstruktor.

Amerykańską Statuę Wolności rzadko kojarzy się z osobą Gustawa Eiffela, ale film rozpoczyna się w momencie wielkiego triumfu bohatera uhonorowanego za współpracę przy jej budowie. To właśnie on, ceniony już wówczas budowniczy i konstruktor, był twórcą podstawy i stalowego szkieletu pomnika. Wkrótce czekało na niego jeszcze trudniejsze zadanie. W 1889 r. organizowano w Paryżu kolejną wystawę światową i z tej okazji z wielu propozycji, które miały symbolizować gospodarczą i naukowo-techniczną potęgę Francji, wybrano projekt zgłoszony przez Eiffela. Już sama burzliwa historia powstania wieży, która miała stać tylko 20 lat, a do dzisiaj jest jedną z największych turystycznych atrakcji Paryża, to znakomity materiał na scenariusz filmowy. Film dobrze oddaje atmo- sferę Paryża końca XIX w., kiedy zrodziła się idea budowy wieży, wzbudzając jednocześnie wiele kontrowersji zarówno wśród elit, jak i wśród zwykłych mieszkańców Paryża. Emil Zola określił ją mianem „merkantylnego płodu”, który „zmiażdży Notre Dame swoją barbarzyńską masą”.

Film przedstawia historię budowy, a także warunki, w jakich pracowali zatrudnieni na budowie robotnicy. Jeden z ważnych wątków dotyczy trudności, z jakimi zmagał się budowniczy, który musiał przetrwać ataki prasowe i kłopoty finansowe, a nawet groźbę strajku. Twórcy, w dużej mierze dzięki zastosowaniu technik specjalnych, w interesujący sposób pokazali, jak wyglądały poszczególne etapy prac i jak bez dzisiejszych narzędzi, komputerów i ogromnych dźwigów budowlanych można było postawić wysoki na 300 metrów obiekt.

Trudno natomiast pojąć, dlaczego zafundowano widzowi całkowicie fikcyjny, banalny i nic nie wnoszący, ale zgodny ze współczesnymi standardami wątek melodramatyczny. Ze szkodą dla filmu i widza, bo rozciągnięte nad miarę romansowe perypetie sprawiły, że od pewnego momentu nie wszystkie poczynania i decyzje bohaterów wydają się zrozumiałe.

Edward Kabiesz

Eiffel, reż. Martin Bourboulon, wyk.: Romain Duris, Emma Mackey, Pierre Deladonchamps, Armande Boulanger, Belgia/Francja/Niemcy 2021, cineman.pl.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.