publikacja 31.03.2022 00:00
Reżyser „Filmu balkonowego” zadawał przypadkowym przechodniom proste z pozoru pytania.
Against Gravity
Reżyser zadawał pytania osobom przechodzącym pod jego balkonem.
Najzabawniejsza scena w filmie to dialog pomiędzy niewidocznym reżyserem a urzędnikiem ambasady francuskiej, który, widząc kamerę, pyta Łozińskiego, czy „pracuje w organach”. Odpowiedź, że pracuje w „organach filmowania”, nie do końca chyba przekonuje mężczyznę.
Tytuł pełnometrażowego dokumentu, „Film balkonowy”, wyjaśnia metodę jego realizacji. Reżyser, stojąc z kamerą na balkonie swojego mieszkania, zadawał pytania przechodzącym pod nim osobom. W ciągu 165 dni zdjęciowych, na przestrzeni ponad dwóch lat, Łoziński przeprowadził prawie 2000 rozmów, z czego w filmie znalazło się kilkadziesiąt. Nie wszyscy przechodnie byli skłonni do rozmowy; niektórzy mimo zaskoczenia decydowali się udzielić przynajmniej krótkiej odpowiedzi, część chętnie podejmowała dialog z pytającym.
Można powiedzieć, że na chodniku pod balkonem znaleźli się rozmówcy reprezentujący różne środowiska społeczne, zawody i światopoglądy. Spotykamy wśród nich księdza, więźnia, który wyszedł właśnie z zakładu karnego, dozorczynię, a także wielu innych, których zawodu nie znamy. Zresztą zawód nie był tu najważniejszy, bo reżyser zadawał z pozoru proste pytania na temat życia. „Robię film jako taką metaforę życia” – wyjaśniał jednemu z przechodniów. Na swoje pytania doczekał się odpowiedzi czasem zabawnych, często wzruszających, niekiedy zaskakujących. „Jestem szczęśliwa, a Pan?” – usłyszał od pani na wózku inwalidzkim. Zdarzało się, że sam musiał odkryć się przed swoim interlokutorem i jednocześnie przed widzami, by dowiedzieć się o rozmówcy czegoś więcej. Tak było w rozmowie z młodą kobietą na temat Różańca, kiedy okazało się, że różnice światopoglądowe nie wykluczają dyskusji na poziomie.
Niektórzy z bohaterów „Filmu balkonowego”, odpowiadając na pytania, reagowali bardzo emocjonalnie. Chociaż nie dowiedzieliśmy się o nich zbyt wiele, zdaliśmy sobie sprawę, że przeżyli trudne chwile. W filmie, który można obejrzeć w kinach, praktycznie nie zaistniała polityka, a jeżeli już, to w formie szczątkowej.
Edward Kabiesz
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.