publikacja 28.04.2022 00:00
Wojna w Ukrainie dominuje w przekazach medialnych, jednak obfitość informacji nie oznacza, że lepiej się orientujemy w detalach konfliktu, który przecież zaczął się nie wczoraj, ale osiem lat temu.
Tamara Duda
Córeczka
Przekład i posłowie Marcin Gaczkowski
Wydawnictwo KEW, Wrocław–Wojnowice 2022
ss. 318
Wiosną 2014 r., już po aneksji Krymu, grupy rosyjskich dywersantów zaczęły szturm na miasta Donbasu. Wybuchły walki, które po latach zamrożenia konfliktu zamieniły się w straszną wojnę destabilizującą świat. Tamten czas, kiedy wszystko się zaczynało, opisywany jest z perspektywy młodej dziewczyny, bohaterki powieści ukraińskiej pisarki Tamary Dudy „Córeczka”. Nagle zostaje ona oderwana od swych codziennych zajęć (jest dobrze prosperującą producentką witraży) i musi zająć się sprawami publicznymi. Prowadzi nas przez donieckie prospekty, ale i różne miejskie zakamarki. Konfrontuje z różnymi postawami miejscowych: zwolenników Noworosji, z radością witających pojawienie się armii separatystów, obojętną większość, wreszcie nielicznych walczących o ukraińską suwerenność na tym terenie.
Byłem w czerwcu 2014 r. w Doniecku i odnajduję na stronach „Córeczki” obraz tamtych dni. Nawet miałem wrażenie, jakby Duda opisywała scenę, w której brałem udział – modlitwy o pokój, zorganizowanej przez miejscowych pastorów nad brzegiem Kalmiusa. Zatrzymali mnie tam oberwańcy z batalionu Wostok, terroryzujący miasto do czasu, kiedy do Doniecka wjechały czołgi separatystów. Znakomitą pracę wykonał tłumacz powieści. Dobrze orientuje się on w realiach topograficznych, jak i specyficznym klimacie miasta czekającego na wielką zmianę, a jednocześnie pragnącego żyć po staremu. Oddaje także specyfikę językową powieści. Główna bohaterka rozmawia po ukraińsku, ale jej otoczenie najczęściej posługuje się rosyjskim.
Bunt w Donbasie zaowocował już kilkoma powieściami oraz filmami, ale „Córeczka” jest chyba najlepszym literackim zapisem tamtego lata, kiedy świat stanął do góry nogami, a nad Donieckiem załopotały dziwne – niebieskie z czerwonym krzyżem św. Andrzeja – flagi Noworosji. Oszczędna w słowach i obrazach powieść tworzy sugestywną atmosferę rozpadającego się świata, kiedy jedyną ostoją pozostaje grupa przyjaciół i wierność kilku wartościom.
Andrzej Grajewski
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.