Strzeż się kto może, nadchodzą wikingowie

GN 18/2022 |

publikacja 05.05.2022 00:00

„Wiking” Roberta Eggersa, poza wyjątkowo wyrazistymi scenami przemocy, nie wnosi nic nowego do ekranowych opowieści o wikingach.

Strzeż się kto może, nadchodzą wikingowie Materiały prasowe

Na początku filmu odnosimy wrażenie, że tę opowieść już skądś znamy. Od razu przychodzi nam na myśl „Hamlet” Szekspira, ale w rzeczywistości scenariusz „Wikinga” nawiązuje do historii opisanej w kronice średniowiecznego historyka Saxo Grammaticusa, gdzie pojawiła się postać Amletha, albo raczej uzupełnia ją. Takie też imię nosi tytułowy wiking. Amleth jako chłopiec był świadkiem zbrodni, jakiej dokonał na ojcu, który właśnie wrócił z zamorskiej wyprawy, jego wuj Fjölnir. Chłopiec, któremu udało się uciec, poprzysiągł sobie, że kiedyś pomści ojca i uratuje matkę. Lata później, wychowany przez bandę wikingów na bezlitosnego wojownika, postanawia zrealizować swoje przyrzeczenie.

Stronie wizualnej filmu, a szczególnie panoramom surowych krajobrazów Islandii, tak naprawdę realizowanych w Irlandii, dzięki wspaniałym zdjęciom Jarina Blaschke nic nie można zarzucić. Również świetnie filmowane sceny we wnętrzach podkreślają mroczny i niepokojący klimat produkcji. Jednak walory wizualne nie mogą przesłonić scenariuszowych mielizn filmu, co w obrazie fantasy – bo przecież „Wiking” nie jest dziełem historycznym – nie razi aż tak bardzo. Fantasy, bo zaczerpnięte z mitologii skandynawskiej czarownice, przepowiednie i zjawiska paranormalne odgrywają tu ważną rolę.

„Wiking” Roberta Eggersa, poza wyjątkowo wyrazistymi, groteskowymi scenami krwawej przemocy, nie wnosi nic nowego do fali ekranowych opowieści o walecznych wikingach. Szokuje brutalnością, co trudno nazwać zaletą, ale pozwala przynajmniej widzowi uświadomić sobie, dlaczego taką grozę budziło wówczas pojawienie się gdziekolwiek w Europie rozbójników z Północy. To prosty, pozbawiony jakichkolwiek głębszych podtekstów film zemsty. Całość dopełniają żenujące, durne dialogi, na szczęście jest ich niewiele, bo więcej tu wilczego wycia i niedźwiedzich ryków. Poszczególne wątki wydają się biec własnymi torami, miast splatać w jakąś w miarę logiczną całość. Filmowy Amleth przypomina raczej postać z filmów o Conanie, w interpretacji Alexandra Skarsgårda wyjątkowo nijaką.

Edward Kabiesz

Wiking, reż. Robert Egger, wyk.: Alexander Skarsgård, Nicole Kidman, Claes Bang, Anya Taylor--Joy, Ethan Hawke, USA/Wielka Brytania 2022

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.