Pozłacany serial

Edward Kabiesz

GN 28/2022 |

publikacja 14.07.2022 00:00

Wydaje się, że bohaterowie „Pozłacanego wieku” zostali przeniesieni ze znakomitego angielskiego serialu „Downton Abbey”.

Marian Brook, pierwszoplanową bohaterkę serialu, zagrała Louisa Jacobson, natomiast w roli jej czarnoskórej przyjaciółki wystąpiła Denée Benton. materiały dystrybutora filmu Marian Brook, pierwszoplanową bohaterkę serialu, zagrała Louisa Jacobson, natomiast w roli jej czarnoskórej przyjaciółki wystąpiła Denée Benton.

Czy „Pozłacany wiek”, nowy serial Juliana Fellowesa, odniesie sukces na miarę „Downton Abbey”? Cieszy się powodzeniem, jednak nie dorównuje ono popularności wcześniejszej, brytyjskiej produkcji tego reżysera. Mimo to amerykańcy producenci zapowiedzieli, że rozpoczynają prace nad drugim sezonem. Akcja tego dziewięcioodcinkowego miniserialu rozgrywa się w Nowym Jorku pod koniec XIX wieku. O ile pisząc scenariusz „Downton Abbey”, Fellowes czerpał z własnych doświadczeń – bo życie angielskiej arystokracji pierwszej połowy XX w. znał z pierwszej ręki – o tyle w „Pozłacanym wieku” musiał oprzeć się na dostępnych materiałach historycznych.

Nie wszystko złoto…

Tytuł serialu odnosi się do okresu w historii Stanów Zjednoczonych trwającego mniej więcej od zakończenia wojny secesyjnej do końca XIX wieku. Był to czas masowego napływu imigrantów do USA i gwałtownego rozwoju ekonomicznego, kiedy powstawały fortuny Rockefellerów, Vanderbiltów, Gouldów i wielu innych. Niektórych z nich nazywa się „baronowymi rabusiami”, bo ich droga do bogactwa nie zawsze była uczciwa.

Dlaczego wspomniany okres nazywany jest „wiekiem pozłacanym”, a nie na przykład „wiekiem złotym”? Określenie to nawiązuje do tytułu powieści napisanej przez Marka Twaina i jego przyjaciela Charlesa Dudleya Warnera. Książka „Pozłacany wiek. Opowieść o dniu dzisiejszym” została wydana w 1873 roku i w niezwykle krytyczny sposób opisywała państwo rządzone przez niekompetentną i przeżartą korupcją administrację. Autorzy zaczerpnęli tytuł z IV aktu dramatu „Król Jan” Szekspira, gdzie padają m.in. słowa: „Pozłacać złoto, lilie malować (…) jest to zbytek, Królu, zarówno śmieszny, jak i niepotrzebny”. Pozłacanie, czyli dodawanie złota do złota, jest przesadą i marnotrawstwem, a takimi właśnie zabiegami – zdaniem Twaina i Warnera – cechowała się epoka, w której kłujące w oczy bogactwo przykrywało, niby złocenie, wielkie społeczne nierówności. Na zewnątrz Stany Zjednoczone imponowały dynamiką rozwoju, ale warunki życia niższych warstw społecznych były często fatalne. Tytuł książki szybko wszedł do obiegu i często używali go później w swoich publikacjach pisarze, artyści oraz naukowcy. Stał się popularnym, do dzisiaj używanym określeniem tego okresu historii USA.

Schodami w górę

Pierwszoplanową bohaterką „Pozłacanego wieku” jest Marian Brook, dziewczyna z Pensylwanii, która po śmierci ojca przeprowadza się do Nowego Jorku. Jak się okazuje, ojciec roztrwonił cały majątek i zostawił córkę bez środków do życia. Marian nie ma wyboru i zamieszkuje z jego siostrami. Ciotki starają się wprowadzić dziewczynę w wyższe sfery miejscowego establish­mentu.

W kolejnych odcinkach poznajemy środowisko ówczesnej nowojorskiej elity – starej i nowej. Do starej należą przedstawiciele rodzin, których rodowody sięgają czasów przybycia do Ameryki w 1620 r. angielskich osadników statkiem „Myflower”. Nowa uważana jest przez tych pierwszych za parweniuszy, ponieważ nie może poszczycić się takim rodowodem i dopiero niedawno dorobiła się olbrzymich majątków. W filmie pojawia się Caroline Schermerhorn Astor, postać autentyczna, liderka starej elity. To ona decyduje, kogo można przyjmować na salonach i kto może uczestniczyć w organizowanych przez nią przyjęciach czy balach. Pani Astor, którą w filmie zagrała Donna Murphy, opublikowała nawet listę „400 najmodniejszych ludzi towarzystwa” Nowego Jorku. Marzeniem każdego nuworysza było dostanie się do tego kręgu, co nie było łatwe.

Marian Brooks oraz jej ciotki Agnes i Aida należą do starych rodzin. Dzięki temu dziewczyna bez trudu wchodzi na salony śmietanki towarzyskiej. Natomiast mieszkający po przeciwnej stronie ulicy w oszałamiającym nowobogackim pałacu George Russell i jego żona Berta dorobili się ogromnej fortuny niedawno. George zbił majątek, budując kolej, i stał się jednym z najbogatszych oraz najbardziej wpływowych ludzi w Nowym Jorku. Russellowie, a szczególnie Berta, za wszelką cenę usiłują dostać się na salony, jednak socjeta – z panią Astor na czele – ignoruje ich wysiłki, bo dla tego środowiska większe znaczenie niż pieniądze ma rodowód. Towarzystwo ignoruje Russellów, ale nie odmawia przyjmowania ich hojnych dotacji na organizowane przez siebie charytatywne przedsięwzięcia. Jednak nowe pokolenie wywodzące się ze starej elity ma odmienne zdanie na temat tej swoistej dyskryminacji. Wcale nie z dobroci serca, lecz z przekonania, że o rozwoju kraju w najbliższej przyszłości decydować będą ci, którzy mają pieniądze, a rodzinne korzenie stracą na znaczeniu. Dobrze byłoby więc stanąć po właściwiej stronie.

Klisze i schematy

Podobnie jak w „Downton Abbey” akcja tego miniserialu toczy się na kilku płaszczyznach. Obserwujemy zarówno wydarzenia rozgrywające się w salonach właścicieli wspaniałych rezydencji, jak i – jak mówi jedna z bohaterek – „na dole”, w pomieszczeniach zajmowanych przez służbę. Jako że serial rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych, akcja fragmentarycznie przenosi się także do Brooklynu, gdzie mieszkają rodzice Peggy Scott, czarnoskórej sekretarki cioci Agnes i przyjaciółki Marian. Peggy, której rodzice należą do średniej, bogacącej się warstwy czarnoskórych mieszkańców Ameryki, rzadko pokazywanej na ekranie, inteligencją i sprytem przewyższa pozostałych bohaterów.

Głównym tematem serialu jest rywalizacja pomiędzy nowymi i starymi rodzinami, zazdrośnie strzegącymi swych uprzywilejowanych pozycji. Berta Russell z pomocą męża używa wszelkich środków, by wspiąć się na szczyt drabiny towarzyskiej. W tle obserwujemy także romantyczne perypetie Marian.

Produkcja od strony wizualnej została zrealizowana perfekcyjnie – nie odstaje od tego, co widzieliśmy w „Downton Abbey”. Fellowes powtarza dramaturgiczne rozwiązania wykorzystane w brytyjskim serialu, przenosząc je na grunt amerykański, jednak – jak się zdaje – postaci bohaterów są skopiowane z „Downton Abbey”. Ich sylwetki zostały zarysowane pobieżnie, brakuje im głębi i wyrazistości. Niedociągnięć scenariuszowych nie jest w stanie uratować obsada, która w wielu przypadkach jest nietrafiona, czego przykładem może być Louisa Jacobson (córka Meryl Streep), obsadzona w roli Marian Brook. Christine Baranski jako zasadnicza ciocia Agnes nie powtórzyła sukcesu, jaki odniosła Maggie Smith w roli nestorki rodu Crawleyów z „Downton Abbey”. Nie jest to tylko wina aktorów, ale i scenariusza oraz momentami drętwych dialogów. Serialowi brakuje też dynamiki, akcja z czasem staje się nużąca i przewidywalna, a wysiłki Berty Russell o pozycję towarzyską mało widza obchodzą. Zabrakło humoru, którego w „Downton Abbey” nie brakowało. Niewiele postaci budzi też sympatię widza. Całość balansuje na granicy osadzonego w pięknych dekoracjach taniego telewizyjnego melodramatu i niezamierzonego przez twórców pastiszu, w którym forma zwyciężyła nad treścią. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.