Krew i łzy

Edward Kabiesz

GN 51/2006 |

publikacja 19.12.2006 18:52

Nagrodzony Złotą Palmą na tegorocznym festiwalu w Cannes „Wiatr buszujący w jęczmieniu”, w reżyserii Kena Loacha, nie spodobał się w Anglii, gdzie wywołał oburzenie. Ten „antybrytyjski” film wyprodukowali… Brytyjczycy.

Krew i łzy Best Film Układ pokojowy wkrótce podzieli przyjaciół. Irlandia znowu spłynie krwią.

Nagrodzony Złotą Palmą na tegorocznym festiwalu w Cannes „Wiatr buszujący w jęczmieniu”, w reżyserii Kena Loacha, nie spodobał się w Anglii, gdzie wywołał oburzenie. Ten „antybrytyjski” film wyprodukowali… Brytyjczycy.

Film rozpoczyna się scenami podobnymi do znanych nam z wielu filmów o gestapo czy SS. A i później nie brakuje w nim scen, których okrucieństwo poraża widza. Jednak akcja „Wiatru buszującego w jęczmieniu” toczy się nie w okupowanych przez hitlerowców krajach, a w Irlandii, w latach 1920–1922. W roli oprawców występują angielscy żołnierze.

Mordercy z Londynu
Irlandia. Rok 1920. Żołnierze angielscy szukają broni i ukrywających się irlandzkich bojowników. Otaczają dom, pastwią się nad jego mieszkańcami i gośćmi, nie oszczędzając kobiet, a na koniec w bestialski sposób maltretują niespełna osiemnastoletniego chłopca. Po zakończeniu akcji ruszają na kolejną pacyfikację, która prawdopodobnie wygląda tak samo.

Walka o niepodległość Irlandii, a później konflikt w Irlandii Północnej doczekały się już swojej filmografii. Kilka z tych filmów, jak np. „Michael Collins”, czy znakomita „Krwawa niedziela” Paula Greengrassa, oglądaliśmy na naszych ekranach. Jednak po raz pierwszy angielski reżyser w sposób ostentacyjny przedstawił angielskich okupantów jako sadystycznych morderców, traktujących Irlandczyków jak ludzi niższej rasy, nieomal niewolników.

Anglicy pojawiają się wyłącznie w sytuacjach, kiedy poniżają, biją i torturują nie tylko partyzantów, ale także cywilów, np. obsługę pociągu na dworcu kolejowym. Tylko raz jeden z angielskich oficerów usiłuje usprawiedliwić żołnierzy stresem, który przeżyli w bitwie nad Sommą w czasie I wojny światowej.

Pokój, czyli zdrada
Loach wpisuje akcję filmu w początek lat 20. XX wieku. Jednostronne proklamowanie Republiki Irlandzkiej w roku 1919 doprowadziło do walk z wojskami brytyjskimi. Zakończył je podpisany dwa lata później traktat o podziale Irlandii na część północną, wchodzącą w skład Wielkiej Brytanii, i Wolne Państwo Irlandzkie. Układ nie zadowolił radykałów z Sinn Fein, rozpoczęła się prawdziwa wojna domowa, wygrana przez zwolenników układu.

W swoim filmie Loach dosyć pobieżnie przedstawia historyczne uwarunkowania. Może dlatego widzowi od pierwszych scen nasuwają się skojarzenia z inną wojną. Wojną toczoną w Iraku.

Pierwszoplanowymi bohaterami filmu są dwaj bracia, Damien i Teddy. Pierwszy, mimo szansy na pracę w renomowanym szpitalu w Londynie, rezygnuje z wyjazdu. Staje się jednym z najbardziej aktywnych członków bojówki IRA, której szefem jest cieszący się ogromnym autorytetem Teddy. Damien bierze udział w zamachach na brytyjskich żołnierzy, osobiście wykonuje wyroki na kolaborantach i zdrajcach. Bracia działają wspólnie do chwili podpisania traktatu pokojowego. Damien pozostaje w IRA, traktat uznaje za zdradę. Chce walczyć o całkowitą niepodległość. Teddy wstępuje na służbę republiki, uważa, że nie można zaprzepaścić wywalczonej krwawo szansy na pełną niepodległość nieprzemyślanymi, krwawymi akcjami podejmowanymi przez radykałów. Konflikt doprowadzi do tragedii.

Spirala terroru
Oglądając film z dzisiejszej perspektywy, nie da się zapomnieć wydarzeń związanych z działalnością IRA w okresie późniejszym w Irlandii Północnej. A więc z eskalacją terroru kontynuowanego przez lata. Zamachy, zabójstwa i setki ofiar, które za sobą pociągnęły. Również na ulicach Londynu. Loach chciał pokazać okoliczności, w jakich narodził się ten ruch, jego korzenie, i zarazem koszty, jakie ponieśli ludzie w nim zaangażowani. Wini angielskich najeźdźców, którzy kiedyś podbili wyspę. Nie idealizuje jednak do końca uczestników ruchu oporu, zabijających nie tylko żołnierzy, ale także towarzyszy broni. Najpierw tych, którzy zdradzili, bo np. nie wytrzymali tortur, a później już tych, którzy mają tylko inne zdanie. Jak gdyby chciał powiedzieć, że wet za wet, zemsta, a wreszcie wojna nie są żadnym rozwiązaniem.

Wiatr buszujący w jęczmieniu; reż. Ken Loach, wyk.: Cillian Murphy, Padraic Delaney, Liam Cunningham, Gerard Kearney; Niemcy/Włochy/Hiszpania/Francja/Wielka Brytania/Irlandia 2006

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.