Książka dla nastolatków z ewangelicznym przesłaniem?

publikacja 02.03.2023 12:48

Wędrówka młodych ludzi do bram tajemniczego miejsca zwanego „Nie z Tej Ziemi – Królestwo Trzech Osobistości”?

Książka dla nastolatków z ewangelicznym przesłaniem? mat. prasowy

To właśnie powieść "Ty, Małe Wielkoludy i Cztery Piękne Siostry", której autorka, Magdalena Torka, zabiera nas w naprawdę niezwykłą podróż. Przygodową i duchową.

Więcej o książce na stronie jej wydawcy - Gaudium. A u nas dziś krótki jej fragment na zachętę.

Czyżby akcja toczyła się tu w biblijnym Edenie? 

*

Ogród rozciągał się dalej, niż ojciec i syn sięgali wzrokiem. Ty, który siedział na ramionach ojca, widział nieco dalej niż on. Niemniej i tak niewiele rozumiał z tego, na co patrzył. Co chwila więc zadawał pytania: Dlaczego te kwiaty mają taki kolor? Dlaczego drzewo zawija się w prawo? Dlaczego kopułki krzewu są okrągłe? Potrafił tak całą drogę, na co ojciec cierpliwie odpowiadał.

W pewnym momencie, gdy stanęli przy pięknym jaśminie, Ty wyciągnął rękę, by dotknąć białych kwiatowych kielichów. Odruchowo przymknął oczy, by wdychając intensywny zapach kwiatów, wyszczególnić unoszącą się w powietrzu woń. Stojąc w otoczeniu rozkwitających zewsząd roślin, trudno było odseparować tylko jeden zapach z bukietu rozmaitych zmieszanych ze sobą aromatycznych woni.

– Co to za drzewo, tato? – zapytał Ty.

– To jest jaśmin – odparł Paul, który pasjonował się wszelką roślinnością. – Jest rośliną z rodziny oliwkowatych – dodał i już chciał powiedzieć kolejne zdanie, gdy rozgadany Ty wykrzyknął:

– To z tego drzewa mama ma olej?! A po co jest olej, tato? Co się z niego robi?

Paul, rozbawiony pomysłowością syna, a jednocześnie pełen podziwu dla dziecięcej ciekawości świata, postawił chłopca na trawie. Gdy razem usiedli pod pachnącym jaśminem, zaczął opowiadać o właściwościach oliwy. Kończąc swoją wypowiedź, której Ty słuchał z rozdziawionymi ustami, wyjaśnił:

– W wielu kulturach i obrzędach stosuje się oliwę, aby ukazać pewien symbol. Oliwa ma charakterystyczne właściwości. Przenika przez wszystkie warstwy danego materiału. Dosięga każdego skrawka i zakamarka, naznaczając go swoją konsystencją. Stąd człowiek namaszczony oliwą powinien wiedzieć, że w tym symbolu został przeniknięty na wskroś. Rozumiesz?

– Nie, ale i tak było ciekawe! – cieszył się Ty. – A, tato, tato, dlaczego Dorin musiał wyjechać?

Ty pytał o kuzyna, który ukończywszy siedemnasty rok życia, wyruszył w swoją podróż na poszukiwanie męstwa, prawdy i... prawdopodobnie przygód. Jego charakter nie należał bowiem do najbardziej poukładanych. Kiedy Paul wyjaśnił synowi, że każdy młodzieniec będzie musiał podzielić ten los, Ty wydawał się bardzo zainteresowany. W rezultacie zasypał ojca lawiną pytań, aż wreszcie padły te kluczowe słowa:

– Dlaczego przez szesnaście lat dzieci są tak chronione? Dlaczego od razu nie mówi się im, co mają robić, jak się zachowywać i dlaczego nie mogą być jak dorośli?

Paul wstał z trawnika i podał synowi rękę, by również się podniósł. Otrzepał mu brudne spodenki. Przemierzając ogromny ogród, szli w kierunku szklarni, aż doszli do zimowej werandy, gdzie kwitły przecudne storczyki. Jedne miały różowe kwiaty, inne – żółte lub białe. Niektóre dopiero rozwijały pąki, a pozostałe – całkiem nagie – dopiero wypuszczały pędy.

Paul podszedł do jednego ze storczyków. Wskazując na kwiat, zapytał syna, czy widzi, które z pędów są kilkuletnie, a które młode. Gdy zafascynowany Ty pokazał palcem na stare pędy przyczepione do patyczka, który je pionizował, Paul powiedział:

– Bardzo dobrze. Wiesz dlaczego są przypięte w ten sposób? – zapytał.

– Nie – odparł Ty. Wspiął się na stół, by lepiej widzieć, i wpatrywał się w każdy ruch ojca.

– Otóż pędy storczyków, gdy te puszczą kwiaty, zaczynają się niebezpiecznie wyginać pod ciężarem kielichów. Ponadto, jak wszystkie kwiaty, zawsze szukają słońca, dlatego jeśli nie przymocowałbym ich do rusztowania, to wówczas zboczyłyby ze ścieżki i mocno pokrzywiłyby pędy. Ten pion, rusztowanie pomaga im wzrastać – tłumaczył ojciec.

– Rozumiem, ale pytałem o dzieci, tato. Co ten storczyk ma wspólnego z Dorinem? I dlaczego dzieci do szesnastego roku życia nie są traktowane jak dorośli? – dociekał Ty.

– Jeśli nie będziesz cierpliwy, to z pewnością się tego nie dowiesz. – Paul zmierzwił włosy syna i kontynuował opowieść: – Wyobraź sobie teraz, że ten kilkuletni pęd storczyka to dorosły człowiek. Przypięty do pionizującego patyczka, trzymany jest w ryzach, aby mógł spełniać swoją funkcję, czyli pięknie kwitnąć i zachwycać nasze oczy. Przyjmijmy, że ten patyczek to są zasady, synu. To one trzymają nas, dorosłych, w sztywnych ramach, abyśmy się nie pokrzywili jak ten storczyk bez podpórki. Dzięki takiemu wsparciu prowadzimy dobre życie. Powiedzmy, że nasze życie rozkwita. Jak ten storczyk. – Paul wskazał na sąsiedniego storczyka, którego pęd nosił na swoich ramionach kilkanaście soczystych kwiatów, i zapytał: – Widzisz te chwytacze, które przytrzymują pęd i łączą go z pręcikiem?

– Tak, tato – odparł Ty.

– Czyli powtórzmy, to są dorosłe pędy przyczepiane do podpory stabilizującej, ale spójrz... – Paul wskazał na tyle co wyrośnięte młode pędy kwiatu. – Te maleństwa muszą urosnąć, aby można było je spionizować. Nie od razu mogą być traktowane tak samo jak te dorosłe łodygi.

– Ale dlaczego, tato? Przecież te młode łodygi teraz też się powyginają i urosną brzydko – stwierdził Ty.

– Więc co byś zrobił? Mówisz, aby te małe łodygi również przypiąć do podpory?

– Tak!

Paul przyniósł nowy patyczek i włożył do donicy.

– Zróbmy więc, jak proponujesz – powiedział i pozwolił synowi działać.

Ty z zapałem poprzypinał młode łodygi do pręta, upychając je w ciasnych chwytaczach. Zadowolony ze swojej pracy, z satysfakcją spojrzał na ojca. Ale dopiero następnego dnia zrozumiał, dlaczego ojciec miał rację. Wizyta na zimowej werandzie przyniosła rozwiązanie storczykowego sporu. Paul, podnosząc syna na wysokość storczyka, któremu chłopiec przypinał młode łodygi do patyczka, zapytał:

– Jak sądzisz, Ty, czy wszystko jest tutaj w porządku?

Na pierwszy rzut oka storczyk wyglądał świetnie. Niemniej dopiero po chwili zasmucony Ty zobaczył, że młode łodygi, jeszcze zbyt delikatne i bardzo słabe, nie wytrzymały mocnego napięcia i utwierdzenia ich przy pionizującym patyczku. U nasady, przy drugim kolanku, martwa łodyga była już przerwana.

– Ale przecież... była elastyczna – mówił Ty, mając płacz na końcu nosa.

– Nie wszystko to, co jest możliwe, jest jednocześnie zawsze słuszne. Widzisz, synu, te małe pędy są bardzo delikatne i jeśli zbyt szybko na sztywno przymocujemy je do patyczka, nie zdołają się rozwinąć. Dlatego spójrz... – Paul wskazał na innego stoczyka, u którego młode pędy na luźnym sznurku zostały delikatnie przyłączone do starych pędów. – Muszą mieć o wiele więcej swobody, aby mogły się wykręcać, szukać swojego miejsca, rozrastać się w obwodzie. Mają na to swój czas. Dopiero gdy łodyga jest silna, możesz wciskać ją do chwytaczy. Wtedy się nie łamie i wytrzymuje ten rodzaj przyczepu.

– To dlatego dzieci mają więcej swobody niż dorośli? Bo mogłyby się złamać?

– Ujmijmy to w ten sposób, że wszyscy mierzymy się z taką odpowiedzialnością, jaką jesteśmy w stanie unieść.

Ty wziął pęknięty pęd i z nabożną czułością ułożył go wśród innych odpadów roślin, które Paul składował w czasie pielęgnacji kwiatów czy plewienia klombów. Ta nauka zapadła chłopcu w pamięć nawet bardziej, niż tego oczekiwał. Niemniej przez kolejne miesiące przychodził codziennie na zimową werandę, aby doglądać młodych pędów storczyków i sprawdzać, czy na pewno żaden z nich nie jest zbyt mocno ściśnięty.

*

Do szesnastego roku życia rodzice bacznie obserwują swoje pociechy i nimi się opiekują. Następnie gdy dzieci kończą szesnaście lat, przychodzi rok przejściowy. Opowiem o tym innym razem, a teraz przeskoczmy do chwili, gdy młody człowiek kończy siedemnastą wiosnę. Właśnie rozpoczyna się czas bezwzględnej nauki. Czas przyczepiania młodych pędów do sztywnego pionizującego patyczka.

Młody człowiek musi nabyć mądrości, umiejętności, zdobyć zawód i być w nim co najmniej dobrym. Tak by móc utrzymać żonę i mały dom z jednym pokojem, kuchnią, łazienką i pokojem dla dziecka. Do tego małe pole uprawne, które zwykle pielęgnuje samodzielnie. Gdy taki człowiek przez pierwszych pięć lat utrzyma rodzinę, wówczas jego ojciec organizuje wielkie przyjęcie. Jest to również rodzaj awansu, ta młoda rodzina ma bowiem możliwość przenieść się z małego domku do pałacu ojca. Otrzymują nowy dom w ramach nagrody za trud kilku pierwszych lat na swoim.

Ta promocja jest nie tylko sukcesem, lecz także wyzwaniem oraz wyrazem miłości do starszych już rodziców. Zwykle po trudzie życia wymagają oni opieki, którą zapewniają im najbliżsi. W kraju Nieistotne jest to niezwykle ważne. Każdy młody człowiek, mając na uwadze wszelkie dobro, jakie otrzymał od rodziców, troszczy się o ich dobre lata starości.

Dlaczego przeprowadzka jest również wyzwaniem? Młody mężczyzna przejmuje zadania po swoim ojcu. Wpierw pod jego czujnym okiem jak niegdyś w dzieciństwie, a później nabierając wprawy, sam podejmuje decyzje związane z całym gospodarstwem i dorobkiem rodziny.