Znaki i słowa Justyny Chłap-Nowakowej, czyli poezja franciszkańskiego ducha

GN 11/2023 |

publikacja 16.03.2023 00:00

Wiersze Justyny Chłap-Nowakowej wyrastają z ducha franciszkanizmu – jego mądrości i prostoty, będącej opozycją dla naszej dorosłości, bardziej bezradnej wobec wyzwań czasu, niż było dzieciństwo.

Justyna Chłap-Nowakowa
Dziecięce zabawy
Biały Kruk
Kraków 2022
ss. 128 Justyna Chłap-Nowakowa Dziecięce zabawy Biały Kruk Kraków 2022 ss. 128

Te wiersze wymagają wolnego czytania pełnego – wtedy dopiero można wydobyć ich treści, dostrzec wszystkie odcienie słów i odczuć ich nastrój. „Dziecięce zabawy” są mocno nasycone aluzjami, dyskretnie wtopionymi w pozornie prostą materię poetycką, stanowiącymi świadectwo wielorakiego zakorzenienia w polskiej tradycji, kulturze, historii, krajobrazie. Opisując ten świat, co „zawsze zostanie święty i czysty”, Justyna Chłap-Nowakowa dokonuje podobnej jak wielki romantyk mityzacji i liryzacji czasu dzieciństwa. Jednak liczne odniesienia do poezji – od Jana Andrzeja Morsztyna aż po „Kolędę Nockę” Ernesta Brylla – a także do klasyki literatury dziecięcej sprawiają, że tylko wtedy odbierzemy najgłębsze przesłanie tych tekstów, jeśli sami będziemy dysponowali podobną erudycją i wrażliwością. Poetka wskazuje nam w ten sposób „chleb macierzysty” swych wyborów i odwołań i wysyła do czytelnika mocne sygnały tekstowe. Gdy dodać jeszcze do tego kluczowe słowa, obrazy i postaci, choćby tylko takie jak „Tyrtej”, „smuga cienia”, ksiądz Popiełuszko, styczniowi powstańcy i cmentarz Obrońców Lwowa – wiersze stają się jeszcze gęstsze od sensów naddanych, tworzących kod narodowego porozumienia.

Tom wyrasta z ducha franciszkanizmu – jego mądrości i prostoty, będącej opozycją dla naszej dorosłości, bardziej bezradnej wobec wyzwań czasu, niż było dzieciństwo. Delikatna metaforyka agrarna uczy szacunku dla chleba i przypomina przypowieści o siewcy. W wierszach brzęczą kłosy, słychać czas żniw, padają ziarna, „przypominając, jakim jest cudem kromka chleba”… Wtopiony został w to żart – dyskretny i przewrotny, przywracający zapomniane melodie słów. Przypomina się pełne nieśmiałości pytanie, o którym napisał w liście zamykającym tom Ernest Bryll: „A jakie to jutro cichcem przychodzi?”.

Krystyna Heska-Kwaśniewicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.