Co chciałem opowiedzieć? Że anioły naprawdę istnieją i pomagają nam. Zaś ich liczne artystyczne wizerunki są tylko dowodami, które (obok Biblii i wielu świadectw) tę wiarę utrwalają, potwierdzają i często są jej wyrazem – mówi Grzegorz Fels, pedagog, autor współpracujący z miesięcznikiem „Egzorcysta”, Górnoślązak z dziada pradziada. Jego książka to rzecz o nieznanych przedstawieniach aniołów, także na Górnym Śląsku. Na przedwojennych pocztówkach ukryte są niecodzienne historie („Anioły ze starego byfyja”). Są tu relacje, świadectwa, opisy – przede wszystkim pochodzące od osób, które doświadczyły pomocy aniołów. Najstarsze? Chyba legendarna opowieść o aniołach w gościnie u Piasta Kołodzieja (Jan Długosz nadał im w swoich „Kronikach” imiona Jan i Paweł!).

Niezwykłe interwencje anielskie dzieją się również tu i teraz, chociażby na Ukrainie. „Rozgrywają się tam dziś nie tylko krwawe działania zbrojne, lecz również autentyczna walka duchowa” – podkreśla G. Fels. Wśród współczesnych zjawisk interpretowanych jako nadprzyrodzone autor odnotowuje świetliste anioły nad Ukrainą. Innym zjawiskiem, które wzbudza wielkie emocje, są płaczące ikony Maryi. Łzy pojawiają się równocześnie w Ukrainie i w Rosji, począwszy od aneksji Krymu w 2014 r. (m.in. obraz Bogurodzicy Zmiękczającej Złe Serca w podmoskiewskiej świątyni Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, zwanej „putinowską” cerkwią, po którym tuż przed wybuchem wojny popłynęły krwawe łzy).

W ciekawym zbiorze przeczytamy o tym, jak anioły pomagają nad Dnieprem i jak broniły Polski. O ocaleniach zasypanych górników i o tym, jak święci debatowali z Aniołami Stróżami. O aniele, który przyleciał z Wilna na Śląsk, o innym, który został biskupem, a także o anielskim trofeum w piłce nożnej. Skarbczyk anielski śląskiego autora pełen jest udokumentowanych, lecz zagadkowych wydarzeń. Zdumiewa i pobudza do kontemplacji. A przede wszystkim – do zaprzyjaźnienia się z tymi, którzy prowadzą do Ojca.

Aneta M. Krawczyk