Dłuto w rękach kobiety. Pasjonująca wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie

Adam Śliwa

GN 21/2023 |

publikacja 25.05.2023 00:00

Modelowanie w glinie, kucie w kamieniu czy metalu, kurz, pył i ciężka praca fizyczna. Rzeźbienie wydawało się zajęciem nieodpowiednim dla kobiet, jednak w XIX wieku kilka Polek postanowiło, na przekór uprzedzeniom, zrzucić gorset ograniczeń.

Maria Gerson-Dąbrowska, „Madonna” (1900). Muzeum Narodowe w Warszawie Maria Gerson-Dąbrowska, „Madonna” (1900).

Od 19 maja w Muzeum Narodowym w Warszawie można oglądać pasjonującą wystawę „Bez gorsetu. Camille Claudel i polskie rzeźbiarki XIX wieku”.

Natalia Andriolli, Tola Certowicz, Maria Gerson-Dąbrowska, Amelia Jadwiga Łubieńska, Jadwiga Milewska, Felicja Modrzejewska, Antonina Rożniatowska. Te polskie pionierki rzeźbiarstwa były w swoich czasach cenione i tworzyły dzieła wystawiane publicznie. Popadły jednak w zapomnienie. Ich rzeźby prezentowane na warszawskiej wystawie, takie jak „Kobieta z kotkiem” Antoniny Rożniatowskiej czy „Popiersie staruszki” Ewy Kulikowskiej, to nie tylko przykład wysokiego kunsztu i talentu, ale także świadectwo trudnej drogi, jaką artystki te musiały przejść, aby móc tworzyć. Przecierając szlak, nie zamykały się jednak w pracowniach, ale szkoliły kolejne adeptki rzeźbiarstwa.

Francuski ślad

Nazwisko Camille Claudel, francuskiej rzeźbiarki przez lata uważanej bardziej za uczennicę słynnego Auguste’a Rodina niż za samodzielną artystkę, nie jest w tytule wystawy przypadkowe. Tworzyła w tym samym czasie co Polki i także jej prace po raz pierwszy w Polsce można oglądać na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Camille po wielu sukcesach artystycznych i burzliwym związku z Rodinem zapadła na chorobę umysłową i popadła w zapomnienie. Dziś Claudel jest najbardziej rozpoznawalną rzeźbiarką XIX wieku.

Czas zmian

XIX wiek to czas narodzin nowoczesnego społeczeństwa i ogromnych zmian. To wtedy formowały się ruchy kobiece walczące o równouprawnienie w różnych dziedzinach życia. Takim zamkniętym obszarem było rzeźbiarstwo. Wymagające fizycznej siły, w wiecznie brudnych i zapylonych pracowniach, wydawało się nie pasować do kobiet. Niemal do końca wieku żadna z państwowych uczelni artystycznych w Europie nie przyjmowała kobiet. Zagrożeniem dla moralności była także dla ówczesnych perspektywa odwzorowywania przez kobiety nagiego ciała. Odważne artystki pokonywały jednak przeciwności. Prym wiodła tu Francja, więc prawie każda z bohaterek wystawy w swojej biografii ma epizod związany z Paryżem, ówczesną stolicą sztuki. Natalia Andriolli w swojej pracowni w paryskiej dzielnicy Montparnasse stworzyła prezentowaną na wystawie figurę „Śpiącego Amora”, za którą dostała w 1896 roku złoty medal na Paryskim Salonie, najważniejszej ówczesnej wystawie sztuki.

Szybko również na ziemiach polskich zaczęły powstawać prywatne szkoły artystyczne prowadzące kursy także dla kobiet. W Warszawie działała szkoła Wojciecha Gersona, a w Krakowie dr Adrian Baraniecki prowadził Wyższe Kursy dla Kobiet, znane jako Baraneum. Pracownią rzeźby zarządzał Marceli Guyski, wykładowca Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. Na jego zajęcia uczęszczały Tola Certowicz i Antonina Rożniatowska.

Odkrywanie

Po ukończeniu edukacji i uzyskaniu tytułu zawodowego artystki prowadziły pracownie i tworzyły na zamówienie. Najczęściej były to portrety oraz przedstawienia religijne. O uznaniu profesjonalizmu artystek świadczą zamówienia publiczne upamiętniające Tadeusza Kościuszkę czy przeora Jasnej Góry Augustyna Kordeckiego. Jego okazałą rzeźbę, prezentowaną na Skałce, zaprojektowała Tola Certowicz. Artystka w Krakowie w 1897 roku założyła Szkołę Sztuk Pięknych dla Kobiet. Sama podjęła się nauczania sztuki rzeźby. Malarstwa uczyli tam Jacek Malczewski, Jan Stanisławski i Włodzimierz Tetmajer. Mimo dużych sukcesów międzynarodowych nazwiska pierwszych polskich zawodowych rzeźbiarek z czasem uległy zapomnieniu. Dzięki wystawie „Bez gorsetu”, która jest dostępna do 10 września tego roku, można odkryć je na nowo.

Muzealne nowości

Muzeum Narodowe w Warszawie warto odwiedzać regularnie, ponieważ zbiory stale się powiększają. W ramach otwartej 11 maja wystawy „MNW kolekcjonuje. Zakupy z lat 2017–2022” zaprezentowano ponad 120 starannie wyselekcjonowanych nowych dzieł. Misją muzeum jest zachowanie dla kolejnych pokoleń pamiątek przeszłości. Mimo że Muzeum Narodowe w Warszawie ma już ponad 800 tysięcy dzieł sztuki, to rozbudowywanie kolekcji jest procesem ciągłym. Na wystawie można prześledzić kierunki kształtowania zbiorów. Powracają eksponaty zrabowane w czasie wojny, zdarzają się także darowizny, ale głównym źródłem są zakupy. Tak pozyskano kolorowe rysunki Marca Chagalla, rycinę Francisca Goi „Szaleństwo strachu” czy pastel Stanisława Wyspiańskiego przedstawiający zamyśloną Wandę Nowakównę. Po wystawie wykupiono również część dzieł Anny Bilińskiej. Nowe eksponaty to także rzemiosło. XX-wieczne meble projektu Edwarda Trojanowskiego i Edmunda Homy, kompletny serwis deserowy z połowy XVIII wieku, wykonany w miśnieńskiej Królewskiej Manufakturze Porcelany. Wzbogacona została także wspaniała kolekcja Muzeum Plakatu. Wystawę „MNW kolekcjonuje” można odwiedzać do 27 sierpnia.•

Dłuto w rękach kobiety

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.