Zbrodnie bez kary. Film o świadomym fałszowaniu stosunku Polaków do ich żydowskich współobywateli

Edward Kabiesz

GN 23/2023 |

publikacja 08.06.2023 00:00

Dokument Mariusza Pilisa opowiada o niepamięci, jaka dotknęła Niemców w sprawie popełnianych w czasie okupacji zbrodni.

W filmie wykorzystano bogaty materiał fotograficzny.  Są to zarówno  zdjęcia archiwalne,  jak i przejmujące fotografie zainscenizowane w Markowej. Rafael Film W filmie wykorzystano bogaty materiał fotograficzny. Są to zarówno zdjęcia archiwalne, jak i przejmujące fotografie zainscenizowane w Markowej.

Najnowszy film Mariusza Pilisa „Historia jednej zbrodni” jest nie tylko rekonstrukcją zbrodni popełnionej w czasie okupacji na rodzinie Ulmów za ukrywanie Żydów. Oczywiście film przedstawia dokładnie wydarzenia, jakie miały miejsce 24 marca 1944 roku w Markowej. Poznajemy je z dokumentów, akt sądowych, w tym zeznań jedynego oskarżonego w tej sprawie niemieckiego żandarma, i zachowanych relacji świadków, m.in. Stanisławy Kuźniar, córki siostry Wiktorii Ulmowej. Reżyser zrezygnował z nadużywanych we współczesnych dokumentach scen fabularyzowanych, które nie tylko jego zdaniem „pachną amatorszczyzną”. Wykorzystał natomiast możliwości, jakie daje fotografia. W filmie widzimy galerię zdjęć zainscenizowanych w Markowej, które odtwarzają dzień, kiedy doszło do zbrodni. Są przejmujące i naprawdę tchną autentyzmem.

Obraz podejmuje wiele wątków związanych z tragedią Ulmów. Opowiada o niepamięci, jaka dotknęła Niemców w sprawie popełnianych w czasie okupacji zbrodni, a także świadomego fałszowania stosunku Polaków do ich żydowskich współobywateli. Doskonale obrazuje to zarejestrowana w 2014 roku scena wystąpienia prof. Jana Grabowskiego w czasie konferencji, w Żydowskim Instytucie Historycznym. Wątek dotyczący niepamięci, związany z listem córki kierującego zbrodniarzami dowódcy żandarmów Eilerta Diekena, ilustruje z kolei problem bezkarności, jaką cieszyła się większość niemieckich oprawców w Niemczech po II wojnie światowej. Postać Heinza Reinefartha odpowiedzialnego za zbrodnie nieprzypadkowo znalazła się w filmie. Podobnie jak wielu innych nie tylko nie poniósł kary, ale „zdenazyfikowany”, pełnił odpowiedzialne funkcje publiczne.

Znakomity dokument Mariusza Pilisa jest jednym z najciekawszych, jakie obejrzałem w ostatnim czasie. Nie tylko ze względu na wagę tematu, który nabiera aktualności w związku z beatyfikacją rodziny Ulmów. Zbrodnia została pokazana w wielu wymiarach, wydaje się też znakomitym materiałem edukacyjnym, który może zostać wykorzystany na lekcjach historii. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.