publikacja 15.06.2023 00:00
„Sprzedawca marzeń” to znakomity, chociaż mało znany film, którego przesłanie staje się coraz bardziej aktualne.
Mellon usiłuje przekonać Cezara, by porzucił myśl o samobójstwie.
Netflix
Film brazylijski, którego twórcami są Jayme Monjardim i Luca Bueno, ma dwóch pierwszoplanowych bohaterów. Pierwszego z nich, Cezara, poznajemy w sytuacji niezwykle dramatycznej, kiedy zamierza popełnić samobójstwo, skacząc z wieżowca. Na początku nie wiemy, kim jest i co popchnęło go do tak desperackiego kroku. Pod wieżowcem zgromadził się tłum żądnych sensacji dziennikarzy i gapiów. Próby skłonienia Cezara do rezygnacji ze skoku nie przynoszą rezultatów. I wówczas nie wiadomo skąd pojawia się tytułowy „sprzedawca marzeń” w postaci żebraka. Przynajmniej tak nam się wydaje, ale czujemy, że jest w nim coś niezwykłego, jakaś ukryta siła, która sprawia, że ludzie go słuchają. Mellon, bo tak nazywa się ów tajemniczy bohater, usiłuje przekonać Cezara, by porzucił myśl o samobójstwie. To jednak tylko początek dramatycznej akcji opowieści.
„Sprzedawca marzeń” opowiada o tym, co gubimy w życiu, poddając się presji dążenia do sukcesu za każdą cenę w społeczeństwie, w którym materializm i konsumpcjonizm przesłaniają inne aspekty ludzkiego życia. Życia, które jest darem Boga. Przekonuje też, jak ważne w życiu są szczerość, empatia i miłość w rodzinie. Nawet z najtrudniejszej sytuacji można znaleźć jakieś wyjście, a porażka może stać się szansą na zmianę, na drugie życie. To również film o przebaczeniu i o tym, że jego największym beneficjentem jest ten, który przebacza. Złość, nienawiść czy gniew w stosunku do bliźniego z biegiem czasu uderzają w nas samych, natomiast przebaczenie pozwala pozbyć się złych emocji i stać się na nowo ludźmi wolnymi.
Edward Kabiesz
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.