„Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”. Czy piąta część sagi to pożegnanie z Indianą?

Edward Kabiesz

GN 27/2023 |

publikacja 06.07.2023 00:00

Od premiery pierwszego filmu cyklu o Indianie Jonesie minęły już 42 lata, a grający tę postać Harrison Ford w tym roku obchodzi 81. urodziny.

Pogoń za artefaktem doprowadziła Indianę Jonesa (Harrison Ford) i jego chrzestną córkę Helenę (Phoebe Waller-‑Bridge) na Sycylię. materiały prasowe Pogoń za artefaktem doprowadziła Indianę Jonesa (Harrison Ford) i jego chrzestną córkę Helenę (Phoebe Waller-‑Bridge) na Sycylię.

Czy można sobie wyobrazić filmy z Indianą Jonesem bez Spielberga?

Można, ale nie do końca. Miałem obawy, czy zmiana reżysera i reaktywacja cyklu po 15 latach od ostatniej produkcji, czyli filmu „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki”, przyniesie sukces, czy okaże się porażką.

Wierzyli w siłę kina

Tak naprawdę cykl ma dwóch ojców, bo Spielberg, realizując „Poszukiwaczy zaginionej Arki” i cztery następne filmy, ściśle współpracował z twórcą „Gwiezdnych wojen”, George’em Lucasem. Dodajmy, że ta współpraca wpłynęła na kształt kina, można nawet z pewną przesadą zaryzykować stwierdzenie, iż przynajmniej w Stanach Zjednoczonych je uratowała. Obaj wierzyli w siłę kina, które w czasie, kiedy rozpoczynali swoje kariery, przegrywało z telewizją. Zdaniem Spielberga powodem tego były kiepskie fabuły i mało ciekawi bohaterowie, którzy coraz mniej interesowali widzów. „Chcemy kręcić filmy, jakie sami kiedyś oglądaliśmy” – deklarowali obaj twórcy, którym zależało na widzu. Nakręcili, ale oczywiście nie takie same, bo technika filmowa poszła do przodu, dlatego też dysponowali możliwościami, o jakich nie śniło się reżyserom kina przygodowego w przeszłości. Obaj zostali twórcami Kina Nowej Przygody, jak to nazwał krytyk Jerzy Płażewski, chociaż Lucas dosyć szybko porzucił reżyserię i zajął się produkcją, a także pracą koncepcyjną, czuwając nad kształtem artystycznym obrazów. „Gwiezdne wojny” zapoczątkowały nowy sposób realizacji i promocji filmów, a przede wszystkim zrewolucjonizowały świat efektów specjalnych. Spielberg z kolei stał się najważniejszym reżyserem tego nurtu. Obaj postawili na widowiskowość i dynamiczną, pełną zwrotów akcję, odwołując się do różnych gatunków kina rozrywkowego. Były to filmy adresowane do całej rodziny, dlatego nie zawierały scen wyrazistej przemocy ani erotyki. Nie brakowało w nich natomiast humoru.

Po sukcesach, jakie przyniosły mu „Szczęki” i „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, Spielberg rozpoczął pracę nad „Poszukiwaczami zaginionej Arki”. Nie był to jego pomysł, bo koncepcja filmu zrodziła się w głowie George’a Lucasa.

Lepszy niż Bond

W 1973 roku Lucas napisał scenariusz „Przygód Indiany Smitha”, który według jego planów miał nawiązywać do licznie powstających w latach 30. i 40. seriali przeznaczonych dla kin. Akcja miała się koncentrować na poszukiwaniach zaginionej Arki Przymierza, ale projekt nie doczekał się realizacji. Lucas, który przyjaźnił się ze Spielbergiem, w 1977 roku, po światowym sukcesie „Gwiezdnych wojen”, chciał mieć trochę spokoju i wyjechał na Hawaje. Tam po premierze „Bliskich spotkań trzeciego stopnia” odpoczywał również Spielberg, który zwierzył mu się, że chciałby zrobić film o Jamesie Bondzie. Lucas powiedział, że ma lepszy pomysł, i przedstawił fabułę „Poszukiwaczy zaginionej Arki”. Pomysł Spielbergowi się spodobał. Zaznaczył, jak napisał jeden z biografów reżysera, że będzie to „film o Jamesie Bondzie bez hardware”, czyli bez wykorzystania sprzętu komputerowego. Nie podobało mu się też nazwisko bohatera przyszłego filmu i zmienił je na Jones. Dosyć szybko Lucas i Spielberg zawarli umowę na pięć filmów o Indianie Jonesie ze studiem Paramount Pictures.

Trzy pierwsze filmy cyklu powstały w stosunkowe niewielkich odstępach czasowych, jednak po premierze trzeciego na kolejny musieliśmy czekać aż 19 lat. „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki” wszedł na ekrany dopiero w 2008 roku.

„Indiana Jones i Świątynia Zagłady”, druga opowieść o przygodach nieustraszonego archeologa, jest prequelem „Poszukiwaczy…”; nie ma tu nazistów, bo Lucas nie chciał, by powtarzano ten wątek. Twórcy filmu w dokumencie „Indiana Jones: Making the Trilogy”, przybliżającym realizację cyklu, potwierdzili, że w drugiej części wykorzystano kilka ważnych scen, które z różnych powodów nie zmieściły się w „Poszukiwaczach zaginionej Arki”. Spielbergowi nie podobał się początkowo pomysł Lucasa, by w kolejnym filmie, zatytułowanym „Indiana Jones i ostatnia krucjata”, przedmiotem, wokół którego toczy się akcja, był Święty Graal. W jednym z wywiadów powiedział, że jest on zbyt „eteryczny”, ale później zmienił zdanie. „­Graal, którego wszyscy szukają, może być metaforą syna, który szuka pojednania z ojcem, i ojca szukającego pojednania z synem” – wyjaśniał. W 1989 roku, po premierze filmu, Lucas uznał, że należy zakończyć serię, bo nie miał dobrego pomysłu na fabułę kolejnego. Zajął się produkcją serialu „Kroniki młodego Indiany Jonesa” opowiadającego o przygodach bohatera, zanim ten pojawił się w filmowym cyklu. W jednym z odcinków zagrał sam Harrison Ford; w sumie w serialu postać bohatera odgrywało czterech aktorów w różnym wieku, w zależności od czasu, w jakim toczyła się akcja.

Nieoczekiwana zmiana miejsc

Mimo deklaracji Lucasa, że kończy z Indianą, po wielu perturbacjach w 2008 roku wszedł na ekrany „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki”. Spielbergowi nie spodobała się pierwotna wersja, by przeciwnikami Indiany znowu byli naziści. Po „Liście Schindlera” doszedł do w wniosku, że nie może przedstawiać nazistów w ujęciu komediowym. Akcja miała rozgrywać się w czasie zimnej wojny w 1957 roku, więc ostatecznie przeciwnikami Indiany zostali radzieccy agenci, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć tytułową kryształową czaszkę. W filmie znalazł się wątek kosmitów, Indiana odnajduje syna, a w finale poślubia Marion Ravenwood, swoją dawną narzeczoną.

Po 15 latach doczekaliśmy się piątej i chyba finałowej części sagi. Miałem obawy, czy zmiana reżysera i producenta przyniesie sukces, czy okaże się porażką. Tym bardziej że Spielberg, który początkowo miał film reżyserować, ostatecznie powierzył realizację „Indiany Jonesa i artefaktu przeznaczenia” Jamesowi Mangoldowi. Produkcją i dystrybucją filmu zajęło się studio Disneya, które ostatnio nie cieszy się zbyt dobrą opinią ze względu na swoje działania w promocji LGBT. Wydaje się jednak, że zarówno Spielberg, jak i Lucas zadbali o jakość swojego filmu, cały czas czuwając nad jego realizacją.

Dzięki scenariuszowi, który uwzględnił zmieniające się okoliczności, „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” nie tylko dorównuje poprzednim tytułom, ale i należy do najciekawszych w cyklu. Zawiera też wszystkie elementy stylu, jakie charakteryzowały filmy z Indianą reżyserowane przez Spielberga, ale w filmie znajdziemy coś więcej. Refleksję nad przemijaniem zręcznie wplecioną w dynamiczną, pełną zwrotów akcję. „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki” kończyło się ślubem. Jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, dowiemy się z ostatniej części sagi. To – podobnie jak wszystkie filmy cyklu – opowieść adresowana do całej rodziny, bez wyrazistych scen przemocy i erotyki, z dużą dawką humoru. •

Filmy cyklu:

Poszukiwacze zaginionej Arki (1981) Indiana Jones i Świątynia Zagłady (1984) Indiana Jones i ostatnia krucjata (1989) Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki (2008) Indiana Jones i artefakt przeznaczenia (2023)

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.