TVP kontra TVN. Standardy, które wyznaczają dwie największe telewizje są zaprzeczeniem zasad, które obowiązywały dotychczas

Bogumił Łoziński

GN 30/2023 |

publikacja 27.07.2023 00:00

Dwie największe telewizje w Polsce wyznaczają nowe standardy w mediach. Niestety, są one zaprzeczeniem zasad, które obowiązywały dotychczas.

Ani TVP, ani TVN nie respektują podstawowych zasad obiektywnego dziennikarstwa. Stanisław Kowalczuk /East News Ani TVP, ani TVN nie respektują podstawowych zasad obiektywnego dziennikarstwa.

Dwa zdania mogą posłużyć za motto, którymi kierują się państwowa TVP i prywatna TVN: „Donald Tusk jest zdrajcą, bo chce uczynić z Polski niemieckie kondominium, do tego kłamie i realizował politykę korzystną dla Putina”; „Jarosław Kaczyński jest dyktatorem, który chce wprowadzić w Polsce autorytarne rządy, dlatego niszczy instytucje demokratyczne, do tego nienawidzi kobiet i dąży do wyprowadzenia naszego kraju z Unii Europejskiej”. Oczywiście zbędne jest wskazanie, które motto należy przyporządkować danej stacji, gdyż to oczywiste. I właśnie ta oczywistość powinna wzbudzać niepokój i podsuwać pytanie, co się w tych telewizjach dzieje z powszechnie uznawanymi dotychczas standardami dziennikarstwa, takimi jak dążenie do prawdy, bezstronność, apolityczność czy szacunek dla człowieka.

Pozorem pluralizmu politycznego są pewne programy publicystyczne obu stacji, do których zapraszani są przedstawiciele różnych opcji politycznych, jednak wówczas spójność przekazu zapewniają prowadzący, w odpowiedni sposób zadając pytania albo wprost dyskutując z gośćmi czy wygłaszając jedynie słuszne poglądy.

Polityczna TVP

Telewizja publiczna od lat w mniejszym lub większym stopniu była odzwierciedleniem linii rządzącej w danym momencie partii lub koalicji. Wynika to z prawa, które daje możliwość obsadzenia mediów państwowych „swoimi”. W rzeczywistości jest to kwestia braku niepisanych standardów w polityce, które każą uwzględniać również prawa do rzetelnego przekazu poglądów opozycji. W przypadku przejęcia telewizji publicznej przez PiS pojawił jeszcze jeden argument – równowagi medialnej, bowiem za rządów PO–PSL wszystkie duże stacje telewizyjne promowały tę koalicję, bezpardonowo atakując PiS. Opozycja zwraca uwagę, że media publiczne są utrzymywane przez wszystkich obywateli, także przeciwników rządu, z kolei PiS ripostuje, że opozycja, gdy rządziła, sama tego faktu nie uwzględniała.

Efekt jest taki, że TVP we wszystkich sprawach prezentuje stanowisko rządu, a uściślając – stanowisko prezesa PiS. Zjednoczoną Prawicę tworzą różne ugrupowania, do tego wewnątrz nich istnieją różne opcje, a dochodzi jeszcze prezydent, który wywodzi się z tego samego obozu politycznego. Gdy między tymi różnymi grupami dochodzi do konfliktu, TVP opowiada się za opcją prezentowaną przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Tak było, gdy prezydent Duda w 2017 r. zawetował ustawy sądowe przygotowane przez resort sprawiedliwości, przez co stał się na pewien czas obiektem ataków telewizji publicznej. Gdy któraś grupa ze Zjednoczonej Prawicy, najczęściej Suwerenna Polska (kiedyś Solidarna Polska), atakuje rząd, jej politycy nie są zapraszani do TVP.

Ideologiczna TVN

Stosunek do polityki TVN jest bardziej skomplikowany. Na pewno żelazną zasadą są ataki na PiS, dążenie do odsunięcia go od władzy i wyśmiewanie polityków tego ugrupowania. Jednak nie oznacza to, że TVN bezrefleksyjnie popiera opozycję. Ma ona ambicje kreowania polityki, popierania tych ugrupowań i liderów, którzy w największym stopniu odpowiadają jej wizji świata. Aktualnie TVN stawia na Donalda Tuska i PO, stąd promuje jego pomysły, jak na przykład jedną listę opozycji, i krytykuje inne ugrupowania, które nie są przychylne takiemu rozwiązaniu. Dlatego na przykład podkopuje pozycję Szymona Hołowni i jego Polski 2050, gdyż on nie tylko nie chce jednej listy, ale też „ma czelność” zabierać Platformie wyborców.

Jednak o popieraniu przez TVN określonej partii decyduje ideologia. Telewizja ta jest w forpoczcie liberalno-lewicowych zmian kulturowych w duchu „społeczeństwa otwartego” George’a Sorosa. Nie tylko nader często podejmuje tematy z tą ideologią związane, ale i promuje określone rozwiązania. Obecnie na agendzie ma walkę o nieograniczoną aborcję czy prawne uznanie związków partnerskich za małżeństwo. Stąd szeroko relacjonuje proaborcyjne marsze czy manifestacje środowisk LGBT. Zapewne z tego powodu Donald Tusk obiecuje po wyborach wprowadzenie tych zmian, bowiem domaga się tego TVN.

Agenda ideologiczna TVN jest oczywiście o wiele szersza. Stacja promuje na przykład nową szkołę badań nad historią Holocaustu, która opiera się na ideologicznym założeniu, że Polacy są odpowiedzialni za zagładę Żydów. Stąd, gdy prezydent Polski wraz z prezydentami Izraela i Niemiec oraz organizacji żydowskich w sposób godny i bez sporów świętowali 80. rocznicę powstania w getcie warszawskim, gościem w „Kropce nad i” w TVN24 była przedstawicielka tej nowej szkoły Barbara Engelking, która stwierdziła m.in., że Polacy nie wykorzystywali swojego potencjału do pomocy Żydom, a jeśli nawet, to było ich niewielu i często okazywali się szmalcownikami.

W ostatnim czasie linia ideologiczna TVN bardzo się zradykalizowała, czego wyrazem był atak na Jana Pawła II w wyemitowanym w tej stacji reportażu „Franciszkańska 3”.

W przypadku linii ideowej w TVP mechanizm jest inny. Generalne prezentuje ona treści prawicowe, konserwatywne, promuje chwalebne strony historii Polski, patriotyzm, pozytywnie przedstawia Kościół katolicki i wartości chrześcijańskie. Jednak stacja robi to tylko w takim zakresie, w jakim odpowiada to aktualnej linii prezesa PiS. Przez lata Zjednoczona Prawica nie chciała zmieniać ustawy aborcyjnej i ta problematyka nie pojawiała się w przekazach TVP, podobnie jak sprawa wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej opartej na teorii gender. Diametralna zmiana nastąpiła, gdy z inicjatywy posłów PiS Trybunał Konstytucyjny zajął się zgodnością prawa do aborcji eugenicznej z konstytucją. Wtedy telewizja publiczna stanęła w pierwszym szeregu walki z aborcją. Podobnie postulaty środowisk LGBT pojawiają się w TVP, gdy przeciwko nim wypowiadają się liderzy obozu władzy.

Upadek warsztatu

Politycy opozycji oskarżają TVP o bezpardonowe ataki na nich, wręcz szczucie. Jako przykład wskazują niezliczone materiały na temat Donalda Tuska, niczym refren zawierające fragment, w którym lider PO mówi po niemiecku, np. chwaląc naszego zachodniego sąsiada. Intensywność tego przekazu z pewnością buduje negatywny obraz jego bohatera, tyle że nie jest to dziennikarstwo, lecz nachalna propaganda. Obecnie Tusk jest prezentowany w tej telewizji jako przyjaciel Putina, który za swoich rządów szedł przywódcy Rosji na rękę. Uprawnione jest negatywne ocenianie polityki prorosyjskiej rządów PO, ale materiał dowodowy nie jest wystarczający do stawiania zarzutu zdrady, jaki pojawia się w komentarzach TVP. Z powodu stronniczości i braku szacunku dla człowieka w TVP politycy opozycji zapowiadają po dojściu do władzy likwidację TVP Info, a nawet całej TVP.

Zupełnie inaczej jest oceniana przez środowiska liberalno-lewicowe TVN. Tymczasem również tej telewizji można wytknąć takie same grzechy, które zarzuca się TVP. Różnica jest taka, że TVN robi to w bardziej wyrafinowany sposób, co często stwarza wrażenie obiektywizmu. Tymczasem medium to też sięga po środki, które z dziennikarstwem mają niewiele wspólnego. Przykładem może być tu sposób prezentacji kwestii aborcji. Gdy kobieta w ciąży umrze w szpitalu, w TVN od razu usłyszymy, że to posłowie PiS są odpowiedzialni za jej śmierć, a szczególnie Jarosław Kaczyński. Takie tezy pojawiają się bez sprawdzenia okoliczności tragedii, które mogą np. wskazywać na błąd lekarza.

Na pewno ciosem dla wizerunku TVN jako stacji tolerancyjnej był wywiad znanego satyryka Roberta Górskiego, który z pewnością nie jest zwolennikiem obecnej władzy. W rozmowie z portalem Wprost.pl. skomentował on postawę tej stacji w stosunku do Krzysztofa Daukszewicza, który zażartował z określającego się jako transseksualne dziecka Piotra Jaconia. Satyryk przeprosił, jednak Jacoń nie przyjął przeprosin. Górski określił zachowanie dziennikarza jako „chamstwo”, a stację TVN oskarżył o cenzurę. – Mamy do czynienia z cenzurą żartu i cenzurą słowa. Z czymś, co pamiętam z najciemniejszych zakamarków mojego dzieciństwa – stwierdził.

Gdy widz zna dokładnie przebieg jakichś wydarzeń, a potem obejrzy relacje z nich w TVP i TVN, często odnosi wrażenie, że pokazują one rzeczywistość alternatywną, w której wszystko jest przedstawione w krzywym zwierciadle polityki i ideologii, kosztem rzetelności, obiektywizmu i prawdy.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.