publikacja 10.08.2023 00:00
Jonathan Roumie, czyli filmowy Jezus z „The Chosen”, w „Jesus Revolution” zagrał charyzmatycznego protestanckiego kaznodzieję.
Mat. prasowe
Lonnie Frisbee (w tej roli Jonathan Roumie) ewagelizuje hippisów.
Przełom lat 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych kojarzy się nam z czasami wojny wietnamskiej i hippisami – swoistą rewolucją młodych ludzi, buntujących się przeciw wojnie, ale też przeciw rodzinie, oficjalnym instytucjom, Kościołowi i wszelkim zakazom. „Jesus Revolution” Jona Erwina i Brenta McCorkle przypomina mało znaną historię początków religijnego ruchu, który z południowej Kalifornii rozszerzył się na całe Stany Zjednoczone. Scenariusz oparty został na autobiograficznej książce Grega Laurie, jednego z liderów ruchu.
Jednym z bohaterów jest starszy już pastor Chuck Smith, którego kościół świeci pustkami. Pewnego dnia jego córka, fascynująca się ruchem „dzieci kwiatów”, spotyka na drodze hippisa i przywozi go do domu. Hippis, Lonnie Frisbee, okazuje się charyzmatycznym kaznodzieją. Frisbee, przynajmniej w filmie, przypomina fizjonomią Jezusa Chrystusa z powszechnych wyobrażeń. Nic dziwnego, bo zagrał go Jonathan Roumie, Jezus z „The Chosen”. Współpraca chrześcijańskiego hippisa z pastorem przynosi zdumiewające efekty.
Wszystko to oglądamy z perspektywy Grega Laurie, więc trudno powiedzieć, na ile książka i film oddają wydarzenia związane z powstaniem ruchu. Jednak faktycznie ta „rewolucja Chrystusa”, jak później ją nazwano, przyciągnęła tłumy młodych i sprawiła, że wielu z nich przeżyło wówczas duchowe przebudzenie.
Wątki fabularne, skoncentrowane na trzech wiodących postaciach, nie wydają się mocną stroną filmu, natomiast na uwagę zasługuje znakomite przedstawienie klimatu, zagrożeń i kierunków, w jakich rozwijały się ruchy młodzieżowe w tamtym czasie. „Rewolucja…”, o której opowiada film, wywarła spory wpływ na młodzieżową kulturę tamtych lat, a szczególnie chrześcijańską muzykę rockową. Oglądana w filmie grupa Love Song była pierwszym zespołem grającym muzykę tego gatunku, która odniosła niebywałe sukcesy na amerykańskim rynku muzycznym.
Edward Kabiesz
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.