Ślad Eliota w dziełach polskich poetów: Rymkiewicza, Miłosza, Różewicza

Szymon Babuchowski


GN 38/2023 |

publikacja 21.09.2023 00:00

Herbert miał rację: Eliot znał sekret zaklinania słów. Ale ważniejsze wydaje się coś innego: w tych słowach był duch, z którego dziś wszyscy czerpiemy. Dzieła wybitnych polskich poetów są tego najlepszym dowodem.

Ślad Eliota w dziełach polskich poetów: Rymkiewicza, Miłosza, Różewicza www.thefamouspeople.com

Zrewolucjonizował poezję XX wieku, a jednocześnie uchodzi za jednego z ojców współczesnego klasycyzmu. Paradoks? Być może. Bywają jednak poeci, którzy dokonują w naszym języku takich przemian, że nie sposób już myśleć o pisaniu wierszy bez odwoływania się do ich literackich doświadczeń. Takim kimś był z pewnością urodzony 135 lat temu Thomas Stearns Eliot. 


Stos rozbitych obrazów


Niewiele zostanie Ryszardzie naprawdę niewiele


z poezji tego szalonego wieku na pewno Rilke Eliot


kilku innych dostojnych szamanów 


którzy znali sekret


zaklinania słów formy odpornej 


na działanie czasu bez czego


nie ma frazy godnej pamiętania a mowa jest jak piasek


– tak pisał Zbigniew Herbert w wierszu „Do Ryszarda Krynickiego – list”. Faktycznie, jeśli przyjąć, że „frazy godne pamiętania” są miernikiem wartości poezji, to twórczość Eliota trudno przecenić. „Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień”, „My wydrążeni ludzie, My chochołowi ludzie” czy wreszcie: „I tak się właśnie kończy świat Nie hukiem ale skomleniem” – to tylko kilka przykładowych fraz, które na trwałe zapisały się w naszej kulturze. 


Pierwsza z nich otwiera poemat uważany za jeden z najważniejszych tekstów poetyckich XX wieku. W zeszłym roku minęło sto lat od publikacji „Ziemi jałowej”, bo o niej tu, oczywiście, mowa. 


Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. 


Wywołuje


Z ziemi umarłej gałąź bzu. Kojarzy


Pożądanie z pamięcią. To on budzi


Korzeń leniwy pierwszym deszczem 


wiosny 


– tak brzmi ten cytat wpisany w dłuższy fragment. „Eliot miał za złe życiu, że ono nie zważa na jednostkowe losy istot ludzkich, tylko po prostu idzie dalej: wiosna budzi cebulki drzemiące pod ziemią jak trupy” – twierdzi poetka, prozaiczka i tłumaczka Julia Fiedorczuk. 


Historia zatoczyła koło i początek poematu Eliota brzmi dziś bardzo aktualnie. Może dlatego, że doświadczenia czasów poprzedzających bezpośrednio powstanie dzieła były podobne do naszych: wojna i pandemia. „(…) czas historyczny tego dzieła to czas, który w odbiorze współczesnych nosił przecież znamiona eschatologicznej katastrofy: epoka Wielkiej Wojny 1914–1918 (wraz z rosyjską wojną domową) i jej następstw cywilizacyjnych. Z tej perspektywy rzut oka wstecz skłania tylko do drwiny na »stosie rozbitych obrazów«. Spojrzenie przed siebie – odbiera nadzieję wskrzeszenia pomordowanych. Ziemia jałowa, której odebrano owocność, to zatem ziemia, na której nie zaświta sądny dzień, nie dokona się ostateczna sprawiedliwość (choć czas sakralny utworu mieści się w cyklu Wielkiego Tygodnia – co tłumaczy końcowe przywołanie wędrówki do Emaus)” – interpretuje poemat jeden z jego tłumaczy Adam Pomorski. 


Morze poza czasem


Poemat Eliota okazuje się więc przede wszystkim lamentem nad współczesną cywilizacją. „Ziemia jałowa” przedstawia bowiem ludzi zamkniętych w klatce egotyzmu, niezdolnych do jakiegokolwiek porozumienia. Odzwierciedleniem tej sytuacji zbiorowego bohatera, którym okazuje się cała ludzkość, jest wielogłosowość dzieła, niejednorodność frazy (od klasycznego wiersza po awangardowo „poszarpane” wersy), a także nagromadzenie symboli, nawiązań i cytatów. Taki sposób myślenia o poezji dziś nie wydaje się, oczywiście, niczym niezwykłym, ale w czasach Eliota był rewolucyjny. Nic dziwnego, że znajdował potem wielu naśladowców. 


W polskiej literaturze najsilniej bodaj inspirował się Eliotem Jarosław Marek Rymkiewicz, którego poemat „Animula” z 1964 r. jest – jak twierdzi prof. Jean Ward – „jedną wielką aluzją do Eliota”. Co ciekawe, badaczka zwraca uwagę, że nazwiska brytyjskiego poety Rymkiewicz w ogóle nie wymienia w rozbudowanych przypisach do swojego poematu. Tymczasem niektóre wersy są wręcz dosłownym przetworzeniem fragmentów twórczości Eliota. Na przykład wers: „Czas przeszły teraz i czas przyszły teraz” to oczywista aluzja do fragmentu poematu „Burnt Norton”: 


Czas teraźniejszy i czas, który minął,


Razem obecne są chyba w przyszłości,


A przyszłość jest zawarta w czasie, 


który minął.


Oczywiście ci, którzy znają teksty teoretycznoliterackie Rymkiewicza, wiedzą, że ten właśnie cytat z Eliota jest dla polskiego poety bardzo ważny. Stanowi bowiem podstawę jego własnej koncepcji poetyckiego klasycyzmu, według której istnieje „jedno wielkie morze języka poetyckiego poza czasem”. Wiersz dla Rymkiewicza jest „ponowieniem wzoru (lub wzorów) czasu minionego, reakcją zamierzchłych symboli, archetypicznych obrazów danych we śnie lub w tym stanie półsnu, jakim jest pisanie”. Dlatego w każdym dziele spotyka się cudze i własne słowo, między którymi rodzi się twórcze napięcie. To również myśl zaczerpnięta z Eliota. „(…) prawdziwie twórcze wykorzystanie dzieł z przeszłości nie polega na posługiwaniu się imitacją czy stylizacją, ale na przejęciu tych dzieł na własność, na uznaniu ich za swoje, na odkryciu w nich swoich własnych myśli i włączeniu we własną wizję świata” – tak tłumaczy koncepcję brytyjskiego poety badaczka Magdalena Heydel. 


Inny koniec świata


Mniej oczywiste, ale równie ważne okazują się nawiązania do twórczości Eliota w utworach tak wybitnych polskich poetów jak Czesław Miłosz (notabene autor znakomitych przekładów jego wierszy) czy Tadeusz Różewicz. Jak podkreśla Heydel: „Wszystkie utwory wchodzące w skład cyklu »Głosy biednych ludzi« opublikowanego w tomie »Ocalenie« (1945) nasycone są w mniejszym lub większym stopniu różnego typu reminiscencjami z poezji autora »Ziemi jałowej« i »Wydrążonych ludzi«”. W swojej książce „Obecność T.S. Eliota w literaturze polskiej” badaczka brawurowo zestawia ten drugi poemat ze słynną „Piosenką o końcu świata” Miłosza. Choć opisy nieoczekiwanego i odbiegającego od wyobrażeń końca świata w obu wierszach z pozoru mocno różnią się od siebie, ich finały: „tak się właśnie kończy świat” i „innego końca świata nie będzie” sygnalizują coś więcej niż tylko formalną zbieżność. „Ludzie Miłosza (…) są tak samo jak chochoły Eliota wydrążeni i zupełnie puści, ale nie cierpią z tego powodu, nie wiedzą wręcz o tym, nie odczuwają owej pustki, bo wypełniają ją pozornymi wartościami odnajdowanymi na powierzchni, na pokrywającej wielkie nic błyszczącej pięknem skorupie. Są jak dzieci bezrefleksyjnie tańczące wokół drzewa, chociaż ono jest wydrążone w środku i schnie”. 


Z kolei dla Różewicza, który w kilku wierszach prowadzi otwarty dialog z Eliotem, „pustymi, wydrążonymi duszyczkami” są według Heydel przede wszystkim ofiary wojny, tak np. przedstawione w wierszu „Przystosowanie”:


o! wory skórzane


z których ucieka woda żywa


spróbujcie się napełnić.


Spróbujcie jeszcze raz


Kto jest ten trzeci?


W „Wydrążonych ludziach” poczuciu duchowej pustki i marności ludzkiego losu, stanowiącemu niejako echo „Ziemi jałowej”, towarzyszy już wyraźnie tęsknota za Bogiem, wyrażana liturgicznymi wezwaniami („Bo Twoje jest Królestwo”), przerywającymi tok końcowej części poematu. Był to prawdopodobnie sygnał zwrotu w stronę chrześcijaństwa, który miał wkrótce dokonać się w życiu Eliota. Ale i „woda żywa” z wiersza Różewicza przywołuje od razu skojarzenia z Chrystusem, a zachęta do napełnienia worów – z ewangelicznymi bukłakami. Tyle że w tym wypadku jest to ponowne wypełnianie starych bukłaków. Mimo to Heydel dostrzega w tym wierszu „furtkę nadziei”, której jej zdaniem nie będzie już w późniejszych wierszach, takich jak chociażby poemat „Et in Arcadia ego”, również inspirowany twórczością Eliota. Dialog Różewicza z Eliotem ciekawie streścił kiedyś Ryszard Przybylski, przedstawiając go jako drogę do Emaus, w której autor „Niepokoju” próbuje przekonać autora „Wydrążonych ludzi”, że wiara nie ma sensu. Ten zaś zadaje mu pytanie, zaczerpnięte z własnej „Ziemi jałowej”: „Kto jest ten trzeci, który zawsze wędruje przy tobie?”. 


To oczywiście tylko wybrane przykłady Eliotowskich śladów w polskiej literaturze. Siłę oddziaływania angielskiego poety można by też przecież pokazać na przykładzie autorów kolejnych pokoleń, np. Krzysztofa Koehlera. Język jego poematu „Trzecia część” wydaje się bowiem wprost zaczerpnięty z twórczości Eliota, tyle że przeniesionej we współczesne realia. Z kolei Wojciech Wencel przejmuje od autora „Ziemi jałowej” postrzeganie tradycji jako sfery „Wiecznego Teraz”. Niewielu jest poetów, którzy swoją twórczością tak głęboko jak Eliot inspirują innych poetów. Dlatego Herbert miał rację: Eliot znał sekret zaklinania słów. Ale ważniejsze wydaje się coś innego: w tych słowach był duch, z którego dziś wszyscy czerpiemy. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.