Nie wiedzą, że kultura się liczy

PAP |

publikacja 11.05.2011 17:00

Małe, nierozwinięte gospodarczo regiony nie są w stanie czerpać oczekiwanych zysków z organizacji na ich terenie przedsięwzięć kulturalnych - ocenia dr Rafał Kasprzak, który badał oddziaływanie przedsięwzięć kulturalnych na rozwój Jarosławia i Pacanowa.

Nie wiedzą, że kultura się liczy Roman Koszowski/Agencja GN Małe, nierozwinięte gospodarczo regiony nie są w stanie czerpać oczekiwanych zysków z organizacji na ich terenie przedsięwzięć kulturalnych - ocenia dr Rafał Kasprzak

W środę w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej odbyło się seminarium, podczas którego przedstawiono wyniki pionierskiego w Polsce badania dotyczącego "społeczno-ekonomicznego oddziaływania przedsięwzięcia kulturalnego na region". Badanie na przykładzie Pacanowa i Jarosławia przeprowadzili dr Rafał Kasprzak oraz dr Teresa Skalska z Katedry Poziomu Życia i Konsumpcji warszawskiej SGH. Projekt badawczy został sfinansowany w 2010 roku przez Narodowe Centrum Kultury w ramach programu Obserwatorium Kultury.

"<<Kultura się liczy>> - to hasło propagowane przez polskiego ministra kultury, znajduje potwierdzenie w danych ekonomicznych z zagranicy. W krajach UE wyraźnie widać wzrastającą rolę tego sektora usług w gospodarce np. Muzeum Guggenhaima w Bilbao zwróciło koszty inwestycji 18-krotnie po dziewięciu latach od otwarcia, zamki i klasztory we Francji wygenerowały w 2000 roku aż 15 proc. przychodów kraju z turystyki zagranicznej, a paryskie muzea generują dla gospodarki około 2 mld euro rocznie oraz zapewniają 43 tysiące miejsc pracy. Inny przykład to Wielka Brytania, gdzie sektor kultury w 2009 roku odpowiadał za 9 proc. PBK, a przez ostatnie 10 lat branża rosła 2-3 razy szybciej niż reszta gospodarki" - powiedział Kasprzak.

Trudno jednak zweryfikować prawdziwość stwierdzenia, że kultura się liczy w odniesieniu do Polski, gdzie nie prowadzono dotąd takich badań. Dr Jacek Kasprzak i dr Teresa Skalska badali oddziaływanie przedsięwzięcia kulturalnego na region na przykładzie dwóch miast: Jarosława, gdzie od lat odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej "Pieśń naszych korzeni" oraz Pacanowa, gdzie w 2010 roku powstało Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka.

Badacze próbowali oszacować koszty i zyski, jakie generuje realizacja przedsięwzięcia kulturalnego dla gminy, czyli wydatki związane z organizacją imprezy kulturalnej oraz wydatki odwiedzających badane miejscowości. Wnioski z badania są niejednoznaczne, zwłaszcza że i Jarosław i Pacanów to niewielkie miejscowości, a wiele wskazuje na to, że w wielkich miastach sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.

Jednoznacznie pozytywny w obu wypadkach jest wpływ istnienia instytucji kultury na terenie gminy na jej wizerunek i rozpoznawalność. Festiwal Muzyki Dawnej podnosi prestiż Jarosławia i powoduje, że jest on rozpoznawalny; Centrum Bajek w Pacanowie, choć to przedsięwzięcie o znacznie krótszej historii, również już teraz przyczynia się do znacznej zmiany wizerunku gminy.

Jeśli chodzi o korzyści ekonomiczne pozytywny wpływ istnienia instytucji kultury na gminę nie jest już tak oczywisty. Zarówno w pierwszym jak i drugim wypadku nie zanotowano zwiększenia wpływów z noclegów gości ani w Jarosławiu ani w Pacanowie. Festiwal Muzyki Dawnej trwa zbyt krótko, nie przyciąga dużej liczby osób, nie angażuje też w jakimś znaczącym stopniu bazy turystycznej, ponieważ większość uczestników korzysta z noclegów w bursie i klasztorze o.o. Dominikanów. W Pacanowie natomiast większość zwiedzających ogranicza swój pobyt do jednego dnia. Być może zostaliby na dłużej, ale brak tam bazy noclegowej.

Rodzajem działalności, który przyciąga największe przychody i wiąże się z największymi korzyściami, jest gastronomia, ale i w tym przypadku wpływy nie są zbyt duże. Festiwal w Jarosławiu nie ma znaczącego wpływu na tamtejszy rynek pracy - w działania festiwalowe włączonych jest 5 osób oraz ok. 50 wolontariuszy. W Pacanowie jest nieco lepiej - obiekt działa cały rok, co wymusza stałe zatrudnienie (w 2010 roku było to 30 osób).

"Najważniejszy w rachunku ewentualnych zysków gminy jest udział wydatków przeznaczonych na produkty i usługi lokalne: im jest on większy, tym korzystniejsze oddziaływanie wydarzenia na gospodarkę regionu. Dotyczy to także zakupów detalicznych: im więcej lokalnych sprzedawców zostanie zaangażowanych w obsługę turystów przyjeżdżających w związku z wydarzeniem, w tym większym stopniu naliczane marże pozostają w regionie" - mówił Kasprzak.

"Dążąc do uzyskania jak najkorzystniejszych efektów powinno się zatem przedsięwziąć działania, które zachęcą do ponoszenia wydatków na zakwaterowanie oraz zakupy dodatkowych usług w regionie, a nie poza nim, a także do włączenia poddostawców tych produktów i usług. Im większy ich udział, tym większa marża pozostaje w regionie i tym większe rzeczywiste ekonomiczne oddziaływanie wydarzenia na region" - dodał.

"Stąd można wyciągnąć wniosek bardziej generalny, niekoniecznie odpowiadający powszechnym oczekiwaniom i stereotypowym opiniom: małe regiony, o niskim poziomie rozwoju, często nie są w stanie czerpać odpowiednio dużych i oczekiwanych korzyści z wielkich imprez kulturalnych, czy sportowych o ile nie potrafią zachęcić odwiedzających do zakupu lokalnych produktów. Uświadomienie tego faktu powinno wyzwalać inicjatywy zmierzające do podnoszenia jakości produktów i usług lokalnych, pośrednio towarzyszących imprezie, a nie tylko bezpośrednio z nią związanych" - podsumował Kasprzak.