Filmowe manipulacje

Edward Kabiesz

GN 21/2011 |

publikacja 26.05.2011 22:05

W 1944 roku Niemcy przegrywają wojnę na wszystkich odcinkach frontu. Mimo to ściągają tysiące żołnierzy, którzy mają statystować w filmie „Kolberg”, największej superprodukcji w historii III Rzeszy.

W Kolbergu do scen masowych zatrudniono wbrew protestom admirała Donitza 4 tysiące kadetów szkoły marynarki wojennej Zdjęcia Filmoteka Narodowa W Kolbergu do scen masowych zatrudniono wbrew protestom admirała Donitza 4 tysiące kadetów szkoły marynarki wojennej

Chociaż ta informacja wydaje się niewiarygodna, jest całkowicie zgodna z faktami. W historii nazistowskich Niemiec kino było najlepszym narzędziem propagandy. Rękami zdolnych twórców, a takich nie brakowało, bo nie wszyscy przecież emigrowali, kształtowało świadomość mas zgodnie z prowadzoną przez władzę polityką. Niemcy nie byli pierwsi. Mieli znacznie zdolniejszych i bardziej wytrawnych prekursorów. Filmów takich jak „Żyd Süss”, „Kolberg” czy osławiony polakożerczy„Heimkher” Gustava Ucicky’ego, w którym wystąpili polscy aktorzy, nie można znaleźć w ramówkach stacji telewizyjnych. Natomiast bez problemu dzięki licznym powtórkom znajdziemy tam szczytowe osiągnięcia filmu radzieckiego, który o co najmniej dwa dziesięciolecia wyprzedził niemieckie dokonania w dziedzinie filmowej propagandy.

Dwa oblicza Süssa
Do wybuchu II wojny światowej film niemiecki pozostawał z boku antyżydowskiej akcji propagandowej prowadzonej przez prasę i radio. Zmasowany atak przyszedł wraz z wybuchem wojny. O ile w filmach radzieckich wrogiem był kułak, biali oficerowie czy burżuj, to w propagandzie niemieckiej wrogami numer jeden byli Żydzi. Veit Harlan, reżyser filmu „Żyd Süss” z 1940 r., został oskarżony o zbrodnię przeciw ludzkości. Film ten był bezpośrednim wezwaniem do największego mordu masowego naszych czasów – grzmiał prokurator na wytoczonym Harlanowi po wojnie procesie. Ostatecznie Harlan został uniewinniony. Punktem wyjścia scenariusza „Żyda Süssa” Harlana była oparta na faktach historia, opisana w powieści Liona Feuchtwangera, która posłużyła Anglikom do realizacji w 1934 r. filmu pod tym samym tytułem. Angielski „Żyd Süss” był jedną z najbardziej kosztownych produkcji tego czasu, a reżyser i odtwórca roli tytułowej byli uciekinierami z Niemiec. Film sygnalizujący niebezpieczeństwo narastającego antysemityzmu osiągnął znaczny sukces komercyjny.

Goebbels scenarzystą
Wiadomo, że Goebbels wraz z ekipą odpowiedzialną za niemiecką kinematografię oglądał film na prywatnych pokazach. Pod koniec 1939 r. minister zdecydował, że trzeba nakręcić nazistowską wersję losów Süssa. „To ma być film antysemicki” – napisał w swoim dzienniku. I był. Joseph Süss-Oppenheimer jest postacią historyczną, żył na przełomie XVII i XVIII wieku. Dzięki umiejętności prowadzenia zyskownych transakcji zdobył zaufanie księcia Wirtembergii i został jego ministrem. W filmie Harlana Süss stał się cynicznym, wykorzystującym księcia w celu zdobycia władzy rozpustnikiem i sadystą, winnym wszystkich nieszczęść ludu Wirtembergii. Zgwałcił też Niemkę i skazał na tortury jej męża. Getto w XVIII-wiecznym Stuttgarcie przypominało getta wschodniej Europy, a statystów dostarczyła z zajętych terenów policja bezpieczeństwa. Film, według instrukcji Himmlera, mieli obejrzeć wszyscy członkowie SS. W Rzeszy obejrzało go 20 milionów widzów. Wyświetlano go załogom obozów koncentracyjnych, a w listopadzie 1940 r. po pokazie filmu strażnicy w Dachau zamordowali w ciągu jednej nocy około 500 żydowskich więźniów. Film spełnił swoją propagandową rolę, przygotowując opinię publiczną na ostateczne rozwiązanie. „Żyd Süss” trafiał do kin w krajach okupowanej Europy. W Belgii premierowy pokaz wzbudził protesty, demonstranci niszczyli rozdawane im antysemickie ulotki, wznosząc okrzyki „Niech żyje wolna Belgia”. Przeciwko pokazom filmu we Francji zaprotestował Kościół katolicki.

Zwycięstwo z klęski
Dyrygując niemieckim filmem, Goebbels wykorzystywał wielkie postacie z historii Niemiec, takie jak Fryderyk Wielki czy Bismarck, by przekonać odbiorców, że sytuacja pod rządami Hitlera jest podobna. Sam Hitler, w przeciwieństwie na przykład do Stalina, nigdy nie pojawiał się w tych filmach. Największym i najkosztowniejszym filmem tego nurtu był „Kolberg”, nakręcony również przez Harlana. Goebbels o filmie zamyślał już w 1943 r., kiedy sytuacja na froncie nie była jeszcze tak poważna jak rok później. Miał on mobilizować naród niemiecki do oporu nawet w sytuacji najbardziej beznadziejnej. Jedność narodu i frontu pokona nawet najgroźniejszego wroga. Przesłanie tej produkcji najlepiej oddają słowa jednego z jego bohaterów: „Nasze domy mogą spłonąć, ale nasza ziemia pozostanie”. Goebbels osobiście nieustannie poprawiał scenariusz, czuwał nad każdym szczegółem produkcji. Sam film manipulował historią, bo naprawdę obrona Kołobrzegu nie zmieniła losów wojny z 1807 r. Miasto na mocy traktatu pokojowego zostało później wydane Francuzom bez walki.

Budżetem, a wyniósł on 8,5 miliona marek, jakim dysponował Harlan, nie mógł poszczycić się żaden zrealizowany do tej pory film niemiecki. Zdjęcia rozpoczęły się w październiku 1943 r., a zakończyły w sierpniu 1944 r. Rosjanie podeszli już wtedy pod Warszawę, klęska była nieuchronna. W takiej sytuacji Harlan otrzymał do dyspozycji wszystkie możliwe środki do realizacji filmu. Miał więcej żołnierzy, niż było ich po obu walczących stronach w czasie zdobywania Kołobrzegu przez Francuzów w 1807 r. Na plan filmu ściągnięto, mimo protestów admirała Dönitza, 4 tys. kadetów ze szkoły marynarki wojennej, uszyto 10 tys. mundurów, ekipie oddano do dyspozycji 6 tys. koni. Ponieważ akcja toczy się zimą, wykorzystano 100 wagonów soli w roli sztucznego śniegu. Zdjęcia kręcono w Kołobrzegu, Królewcu i w specjalnie zaaranżowanym studiu filmowym w Babelsbergu. Film Harlana miał podwójną premierę w rocznicę objęcia władzy przez Hitlera. 30 stycznia pokazano go w bombardowanym nieustannie przez aliantów Berlinie i w otoczonej ze wszystkich stron twierdzy La Rochelle, gdzie kopie „Kolberga” zrzucono na spadochronach. Sam Harlan po wojnie stwierdził, że realizacja pomysłu Goebbelsa w takich warunkach była szaleństwem. Tym bardziej że wkrótce filmu nie było już gdzie wyświetlać.

Wymontował nawet Lenina
Filmowa propaganda w wydaniu niemieckim była tylko słabym odbiciem tego, co działo się w kinie radzieckim. „Pancernik Potiomkin”, „Październik”, „Aleksander Newski” i wiele innych zyskało miano arcydzieł do dzisiaj pokazywanych bez żadnych ograniczeń. One również manipulowały historią, przez lata wypełniając przypisaną im rolę propagatora komunistycznej idei, trafiając do milionów widzów na całym świecie. Popularność filmów radzieckich z tego okresu za granicą brała się z połączenia nadziei i ignorancji. Radziecka Rosja była w tym czasie tym, czym dla wielu środowisk stały się później komunistyczne Kuba czy Chiny.

Slogan „Ze wszystkich sztuk najważniejszy jest dla nas film” przypisywano Leninowi, chociaż informacja o tym pochodzi z drugiej ręki – od Anatolia Łunaczarskiego, Ludowego Komisarza Oświaty. Warto zwrócić uwagę na sformułowanie „dla nas”, czyli dla władzy. Lenin popierał w filmie tylko to, co miało przynieść praktyczną korzyść komunistom. W Rosji większość mieszkańców stanowili analfabeci, więc kinematograf miał zastąpić gazety. W czasie wzmożonej walki z Cerkwią polecił, by otwierano relikwiarze i bezczeszczono zwłoki świętych. Oto fragment wspomnień Władimira D. Boncz-Brujewicza. „Lenin zawsze pytał: Czy pamiętacie o kamerze filmowej, kiedy otwiera się relikwiarze…? Trzeba pokazać, czym były wypchane przez popów wszystkie te kukły, pokazać, co tam się naprawdę znajdowało… To jedno starczy, aby oderwać od religii setki tysięcy ludzi”. Lenin spacyfikował rosyjską kinematografię, ale totalny sukces odniósł dopiero Stalin. Wielki filmoznawca i miłośnik filmu nie tylko chętnie oglądał filmy, ale osobiście czuwał nad realizacją niektórych z nich. Z nożyczkami w rękach. Z filmu „Październik” Eisensteina kazał wyciąć kilka scen z Leninem i skrócić jego wystąpienie na II Zjeździe Rad. Nikt nie ośmielił się spytać dlaczego, ale wielki montażysta wyjaśnił powód. Liberalizm Lenina teraz jest nie na czasie. Ale to już zupełnie inna historia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.