publikacja 04.08.2011 00:15
Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic... C.K. Norwid
east news/ap photo
Czesław Miłosz na Uniwersytecie w Berkeley. Lata 80. XX wieku
Zacznijmy jeszcze raz nasz esej od Miłosza, w Roku Miłosza, w setną rocznicę urodzin poety. To jeden z jego najwybitniejszych wierszy. Nosi tytuł „Im więcej”, napisany w Berkeley w 1962 roku. Widać w jego formie i treści ślady wpływu teologicznych lektur Miłosza z poprzedniej dekady, z lat 50. (szczególnie pism Simone Weil, która mocno akcentowała mękę Chrystusa, Jego uniżenie i Boską zaiste zgodę na upokorzenie aż do wyniszczenia – na krzyżu, w Eucharystii), korespondencji z Tomaszem Mertonem, amerykańskim trapistą, a także osobistych doświadczeń życiowych autora – gorzkich, depresyjnych, pełnych wielorakiego bólu (m.in. wygnanie, coraz dalsza emigracja, nie tylko „geograficzna” – z Polski do Francji, z Francji do Ameryki – ale przede wszystkim duchowa, prowadząca do samotności, głębokich nieporozumień i rozdarć). Wiersz jest skierowaną do Chrystusa poetycką modlitwą Miłosza, jedną z najgłębszych, jakie kiedykolwiek napisał:
Im więcej razy na dzień jesteś znieważony,
Im śmieszniejsze na ciebie wkładają korony
I krzyczą urągając: pokaż swoją siłę,
Albo liczą cię między pamiątki niebyłe,
Im więcej żalu, drwiny, gniewu, oskarżenia,
Bo słowo twoje z miejsca nie ruszy kamienia,
Tym bardziej pewnym mogę być tego jednego:
Że jesteś, zaiste, Alfą i Omegą.
•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.