Będzie prawdziwszy

WROCŁAWSKI GOŚĆ NIEDZIELNY

publikacja 20.08.2011 06:24

Utraci gładką twarz i zbyt łagodne spojrzenie; ukaże się takim, jaki wyszedł spod pędzla mistrza. Przemówi mocno i wyraźnie.

Wizja św. Antoniego Padewskiego staNisław kliMek/arChiwuM oJCów PauliNów/GN Wizja św. Antoniego Padewskiego
Tak do niedawna wyglądał obraz Michaela Willmanna

Święty Antoni adorujący Dzieciątko Jezus, na­malowany prawdopodobnie w 1699 r., od lat widnieje w głównym ołtarzu wrocławskiego kościoła, któremu patronuje. W 1857 i 1900 r. obraz poddany został renowacjom i miejsco­wym przemalowaniom, które między innymi – zgodnie z ówczesnymi trendami – uczyniły twarze postaci gładkimi i „słodkimi”. Z upływem lat obraz stał się niewyraźny, a pośród dziejo­wych zawirowań jego historia popadła w zapo­mnienie. Do czasu. Prawdziwe oblicze patrona kościoła pomógł odkryć inny święty.

– Kiedy zbliżał się jubileusz 300. rocznicy konsekracji naszej świątyni, niespodziewanie odnaleziony został pochodzący z ołtarza bocznego obraz św. Jana Kapistrana autorstwa Michaela Willmanna – mówi proboszcz, o. Mariusz Tabulski. – Przy okazji tych wydarzeń dr hab. Andrzej Kozieł, znawca Śląskiego Rembrandta, dokonał innego odkrycia – na obrazie św. Antoniego w ołtarzu głównym dostrzegł sygnaturę jego autora. Oka­zało się, że to własnoręczny podpis M. Willmanna i że to on jest twórcą także tego dzieła. Sygnatura widnieje na namalowanej kartce papieru, zwisającej ze stołu, przy którym stoi (klęczy?) św. Antoni.

Renowację wielkiego obra­zu (4 m wysokości, 2,5 m szerokości) umożliwiły środki pozyskane z Urzędu Marszałkowskiego, SKOK-u oraz ze składek parafian. – Prace rozpo­częły się 24 czerwca od zdjęcia malowidła wraz z ramą. Następnie usunięto stary werniks, ob­raz rozdublowano. Obecnie usuwane są z niego przemalowania poczynione w czasie dawnych renowacji – tłumaczy o. M. Tabulski. – Odkryto również ubytki, przed laty naprawiane kitem, które muszą być wypełnione. Chcielibyśmy za­kończyć konserwację do końca października. Obraz powróci uroczyście do kościoła, zostanie poświęcony.

W świątyni będzie można odtąd zobaczyć dwa dzieła Willmanna, znajdujące się w ołta­rzach, dla których od początku były przezna­czone. Jak podkreśla dr A. Kozieł, jest to rzadki przypadek. Kościół stanie się prawdziwą pereł­ką dla miłośników sztuki i turystów.