Będziemy united – będzie freedom

Piotr Drzyzga

publikacja 20.09.2011 07:37

Na DVD właśnie ukazała się historyczna superprodukcja zatytułowana „Barbarossa. Klątwa przepowiedni”. Teoretycznie film opowiada o losach średniowiecznego cesarza Fryderyka I Rudobrodego. Teoretycznie…

Będziemy united – będzie freedom Dystrybucja: Vitra Film

Profesor Hans-Dieter Gelfert - autor m.in. poświęconej niemieckiemu charakterowi narodowemu publikacji „Was ist deutsch?” – uważa, że Barbarossa, to obok Zygfryda z sagi o Nibelungach, Fausta oraz Barona Münchhausena, najważniejszy spośród wszystkich mitycznych herosów naszych zachodnich sąsiadów. Dlaczego? Tego z włosko-rumuńskiego filmu w reżyserii Renzo Martinelliego raczej się nie dowiemy.

Grany przez Rutgera Hauera cesarz jest tu opętanym chęcią niszczenia szaleńcem, któremu opór stawiają bohaterscy Mediolańczycy. Ci ostatni próbują zjednoczyć resztę włoskich miast, wychodząc z założenia, że jeśli będą razem (united!), uzyskają wolność (freedom!), co wykrzykują bez opamiętania.

Holender Hauer, Polka Kasia Smutniak oraz dziesiątki włoskich aktorów starają się na ekranie mówić po angielsku, co niestety kiepsko im wychodzi. Kiepsko prezentuje się też scenariusz filmu, w którym nie znajdziemy zbyt wiele, poza kolejnymi potyczkami (sfilmowanymi w zwolnionym tempie) i nawoływaniami do wspomnianego już zjednoczenia się. Atrakcyjne plenery oraz kostiumy, na które wydano majątek robią wrażenie, ale to za mało, by uznać film za udany.

Chciałoby się, by był on szekspirowskim studium władzy i przemocy, ale niestety – bliżej mu do kuriozalnej „Starej baśni” Hoffmana, niż do „Tronu we krwi” Kurosawy. Wszystkim zainteresowanym postacią rudobrodego monarchy, który m.in. polecił antypapieżowi Paschalisowi III kanonizować Karola Wielkiego, proponuję więc raczej wizytę w bibliotece. Seans w domowym zaciszu można sobie darować…