Muzyka świętych

Aleksandra Pietryga

publikacja 26.10.2011 08:20

– Mógłbym bez żalu zostawić wszystkie inne formy muzyki dla chorału – mówi Sławomir Witkowski, gitarzysta, kompozytor i aranżer.

Muzyka świętych Archiwum SCMCh/GN Chorzowska schola ma już 15 lat

Mocne głosy, piękne brzmienie, duże możliwości. Mogliby śpiewać bluesa, szanty, jazz, cokolwiek by chcieli. A oni wykonują muzykę z brodą kilku setek lat i w dodatku ubraną w liturgiczne szaty. Kto ich słucha?

Okazuje się, że liczba miłośników chorału w wykonaniu Scholi Cantorum Minorum Chosoviensis jest naprawdę imponująca. Podczas uroczystości jubileuszu 15 lat istnienia zespołu, obchodzonego w chorzowskiej parafii św. Jadwigi, kościół wypełnił się przyjaciółmi, sympatykami i fanami twórczości Scholi. Muzyka dziewiętnastu wieków zachwyca pokolenia – od tych, którzy liturgię pierwszokomunijną przeżywali w rycie trydenckim, po bobasy ukołysane do snu chorałowymi dźwiękami.

Co śpiewają aniołowie

– Ze wszystkich form muzycznych w chorale jest największa doskonałość, pełnia – mówi Sławomir Witkowski, absolwent Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, kantor SCMCh. – Powstawał przez wieki, bez wątpienia wyraża działanie Ducha Świętego w ludziach, którzy go tworzyli.

slawomirwitkowski Agnus Dei

Zespół powstał w 1996 r., ale miłość do chorału kształtowała się w sercach młodych śpiewaków latami. – Zaszczepił ją we mnie śp. ks. Henryk Martwica, proboszcz chorzowskiej parafii św. Jadwigi – wspomina Sławomir Witkowski. – Z jego ust po raz pierwszy usłyszałem „Kyrie” z „VIII Mszy Anielskiej” i myślałem, że nigdy tego nie powtórzę. Ale kiedy już zaśpiewałem, to śpiewać nie przestaję.

Równolegle chorałowa pasja rozwijała się u Edwarda Kawki i Krzysztofa Wierzchowskiego. W końcu z inicjatywy ks. Stanisława Juraszka, ówczesnego proboszcza parafii św. Barbary w Chorzowie, który nadał nazwę zespołowi, kantorzy po raz pierwszy zaśpiewali razem na Mszy gregoriańskiej. I pozostali w tym muzycznym składzie, który powoli rozszerzał się. Do Scholi wciąż dołączają młodzi mężczyźni. Niektórzy z nich przed 15 laty byli dziećmi, a jednak i w nich ziarno ponadczasowej muzyki znalazło żyzną glebę. Co ich przyciąga w chorale? – To dla mnie niezgłębiona tajemnica – opowiada Marcin Juraszek, student informatyki, który niedawno dołączył do SCMCh. – Ta muzyka dotyka głęboko duszy, to pełnia muzyki liturgicznej.

Dobry gust od kołyski

– Chorał jest ziemskim przedłużeniem uwielbienia, które nieustannie trwa w niebie – twierdzi ks. Stanisław. – Myślę, że aniołowie też śpiewają chorał. To perła dziedzictwa Kościoła.

Jak twierdzą muzycy, chorał daje poczucie jedności z wielowiekową tradycją Kościoła. – Tym śpiewem przez wieki święci chwalili Boga – zachwyca się Witkowski.

SCMCh uświetniła swoim śpiewem liczne uroczystości, brała udział w prestiżowych festiwalach, jak Międzynarodowy Festiwal Muzyki Gregoriańskiej Na Skałce „Ars Cantus Gregoriani” w Krakowie, „Fide et Amore” w Żorach, „Wratislavia Cantans” we Wrocławiu czy Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej im. G.G. Gorczyckiego i wiele innych. Nagrali dwie płyty, które słuchane są przez światowych znawców muzyki. Utwory z tych krążków świadomi rodzice puszczają swoim dzieciom do snu, by wyrobić w nich dobry muzyczny smak. Jednak – jak sami podkreślają – podstawowym zadaniem Scholi jest śpiew liturgiczny. I z tego są najbardziej dumni. „Wyśpiewali” wiele Mszy gregoriańskich, które regularnie odprawiane były w kościele św. Barbary, a obecnie w parafii św. Jadwigi w Chorzowie. – Największym sukcesem jest to, że coraz częściej jesteśmy zapraszani do śpiewu w kościołach, w katedrach całej Polski – mówi Witkowski. – Cieszymy się, że nasza twórczość jest doceniana jako śpiew własny Kościoła, który powinien towarzyszyć liturgii.

TAGI: