na Śląsku Cieszyńskim to się mówiło "farosz" w sumie nie wiem, czy to jest bardziej czy mniej poprawne od "farorza"? Tak czy inaczej jak się przeprowadziłem do Małopolski i kilka razy mi się odruchowo o tym "faroszu" powiedziało, to moja ultrakatolicka teściowa mnie o mało nie zwyklinała - ze się niby bez szacunku o osobie duchownej odzywam - jak to zwykle ta zakamuflowana opcja niemiecka. No i tak oto moje dzieci żyją teraz w przeświadczeniu że "farosz" to jest jakaś obelga ;-))