• katolik
    04.09.2012 18:01
    Po owocach ich poznacie.
  • Albert
    04.09.2012 18:20
    Żeby nie było, że jestem jakimś antyklerykałem, bo nie jestem... - to już na początku oznajmiam.

    1. W grudniu 2011 r. ksiądz odwiedzający mnie (mam 20 lat) i moich rodziców podczas kolędy (bo z Nimi mieszkam ;)), jak się dowiedział, że jestem bezrobotny (kojarzył mnie z kościoła, szczególnie, że wtedy widywał mnie często na Mszach św. roratnich), powiedział "Kto chce pracę, to znajdzie", po czym przeszedł do innego tematu... - Mnie od Kościoła takie zdarzenie od odsunęło i nie odsunie, ale przypuśćmy, że ten ksiądz by "poleciał" z takim tekstem w wielodzietnej rodzinie, gdzie ojciec jest bezrobotny, a ludzie ci, chodziliby do kościoła niezbyt regularnie - przez to mogliby się zniechęcić do Kościoła i potem mieć stosunek do księży, w stylu "klechy mają dach nad głową, ludzie im dają kasę, więc się nie muszą martwić o utrzymanie". Taka wypowiedź przyniosła by tej rodzinie (co prawda nieświadomie ze strony księdza) szkodę duchową!
    Oczywiście są też pewno tacy, którzy nie pracują, bo im się po prostu nie chce, ale na pewno NIE jest to większość bezrobotnych (bo "kto chce pracę to znajdzie").

    2. I jeszcze jeden przypadek z własnej parafii. Młody wikary (nie ten, z odwiedzin duszpasterskich) na niedzielnym kazaniu (było to w pierwszej połowie 2011 r.) stwierdził: "Ci, którzy jadą do pracy za granicę - jadą tam za luksusem, nie za chlebem, bo chleb jest tutaj [w Polsce]". Ja na prawdę nie bronię opinii księży do własnego zdania, ale ta wypowiedź również może być przez niektórych źle odebrana i zniechęcić ich do Kościoła. Można by wywnioskować, że ludzie, którzy wyjechali za granicę do pracy, zrobili to z chęci życia w luksusie oraz, że widocznie dla nich, ich rodzina pozostawiona w kraju nie jest ważna, bo przecież ważny jest luksus (?!).

    3. Ostatnia sprawa sprzed ok. 10 lat. Ksiądz będący u nas na kolędzie stwierdził, to co opisywałem na początku w punkcie 1, aczkolwiek wtedy to był taki ogólny komentarz do sytuacji w Polsce, a nie naszych spraw rodzinnych.

    Mam nadzieję, że to pojedyncze przypadki trzech księży archidiecezji katowickiej (w tym obecnie dwóch proboszczów). Czym bardziej, że słuchając katolickich rozgłośni radiowych, czytając prasę katolicką (a w niej wypowiedzi różnych księży, często biskupów), a choćby nawet naszego abp. Skworca, widzę (tzn. słyszę), że ich wypowiedzi mają inny ton, niż w wyżej wymienionych przypadkach - na szczęście.

    Mógłbym się zalogować, bo wtedy ten komentarz pojawił by się w chwili naciśnięcia "wyślij", ale wolę, żeby jednak decyzja o jego opublikowaniu należała do moderatorów Tego Portalu.

    Celem tego komentarza nie jest nastawienie antyklerykalne, podważaniu autorytetu księży, ale... jest to głos katolika pod rozwagę niektórym księżom. ;)
    • Krzysztof
      04.09.2012 22:22
      Moim zdaniem Albert powinienes im to powiedziec w 4 oczy a nie obwawiac ich za plecami. Jesli tego nie zrobiles to jestes zwyczajnym tchorzem, bo latwo jest opisac wydarzenie, i to jeszcze bardzo dokladnie sprzed ok 10 lat niz pojsc do danego ksiedza i powiedziec mu w cztery oczy jak Jezus uczyl. Tchorz z ciebie nic wiecej. Pozdrawiam
      • Albert
        05.09.2012 11:32
        Obmawianie, nie obmawianie... napisałem tylko o trzech wypowiedziach, a nazwisk księży celowo nie podałem. Źle, to by było, jakbym napisał, kto to był...

        Rozumiem, p. Krzysztofie, o co chodzi. Jednak:
        - 10 lat temu, jeszcze się, w tym temacie nie orientowałem zbyt dobrze,
        - odwiedziny duszpasterskie 2012 - wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale jak to usłyszałem od tego księdza, to... zamurowało mnie i nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Tak, wiem, dziwnie to brzmi, ale tak było.

        Jak napisałem na początku, celem mojego komentarza było, żeby niektórzy księża (bo zapewne to zdanie nielicznych) uważali z tego typu wypowiedziami, bo chociaż nie odnoszą się one do spraw Ewangelii, to mogą u niektórych osób wyrządzić szkodę. Nic nie mam do tego, jak księża mówią o moralności, Ewangelii, sprawach społeczno-politycznych, nawet o zachowaniach, które może i mnie dotyczą, bo samemu jestem grzesznikiem..., no chyba, że chodziło o zwalczenie lenistwa wśród bezrobotnych...
      • ungarer
        08.09.2012 08:40
        ungarer
        @Krzysztof
        Nie ma w poście Alberta najmniejszych przesłanek żeby nazywać go tchórzem.Nie ma takiego prawa żeby można komuś bezpodstawnie tchórzostwo zadawać.Twój post to zwykła bezczelność.
  • nokso
    04.09.2012 21:00
    Wiesz Albert, zasadniczo księżom się dobrze mówi, bo sami mają zabezpieczoną egzystencję do końca życia i się o materialne rzeczy bardzo troszczyć nie muszą.

    A sama inicjatywa na pewno dobro, tylko na pewno nie rozwiąże problemów tych ludzi. Tu potrzeba konkretnych systemowych rozwiązań. Dobra nowina nikomu brzucha nie napełni.
    • Albert
      05.09.2012 11:42
      O inicjatywie opisanej w tym artykule, twierdzę, że to świetna inicjatywa i życzę księżą, w niej uczestniczącym wiele sił na tę posługę oraz wspaniałych owoców. :)

      Księża pod względem "egzystencjalnym" nie mogą być pewni, że cały czas będzie tak, jak jest - w ogóle, to standardy ich życia różnią się od parafii, w której posługują. Jeżeli teraz jest dobrze, to nie znaczy, że zawsze tak będzie, szczególnie, gdy panują teraz antyklerykalne trendy, które z prawdą nie mają za wiele wspólnego - z resztą, o tym akurat w moim komentarzu nie pisałem. ;)

      "Dobra Nowina nikomu brzucha nie napełni"... Ale właśnie Dobra Nowina, czerpanie z Niej, wsłuchiwanie się, w to Słowo, podtrzymuje człowieka na duchu, może inspirować do pewnych działań. Ode mnie: Kościół nigdy człowieka nie opuścił.
  • ks. Adrian
    04.09.2012 23:10
    Szanowni Panowie. Tak się składa, że jestem jednym z tych 6 księży... I zgodzę się - Dobra Nowina brzucha nie napełni, ale od tego co nazwaliście NAPEŁNIANIEM BRZUCHA w Kościele są koła charytatywne, które starają się pomóc i wiem, że działają bardzo prężnie w większości parafii naszej diecezji. Tutaj kapłan ma być towarzyszem w tym co nie raz trudne... Nie moralizatorem czy kaznodzieją, bardziej kimś kto towarzyszy a przy tym też pomaga, przy współpracy z róznymi instytucjami.
  • Karmelito
    05.09.2012 07:52
    Karmelito
    Jestem przekonany, że jest to bardzo dobra inicjatywa. W wielu przypadkach ludzie ubodzy nie tylko skarżą się na skromny byt, ale na to, że odziera się ich z godności jedynie z powodu ich niskiego statusu materialnego, nie zawsze zawinionego.Poza tym bieda jest pojęciem, które nie ogranicza się jedynie do statusu materialnego, ale i moralnego. Czyż nie obserwujemy wielu ludzi opływających we wszelki dostatek, a jednak biednych, przezywających ogromna pustkę, beznadzieję że aż litość bierze. W tym kierunku też należałoby pójść. Nadmienić pragnę, że nie jest to nowość, gdyż bracia kapucyni z Załęża w Katowicach od lat prowadzą podobną działalność.Pozdrawiam, i życzę Księżom powodzenia w realizacji tej inicjatywy.
  • aneta
    05.09.2012 16:13
    zgadzam sie z księdzem to jest nadzieja i błogosławieństwo dla ludzi z tzw.patologi do której tak mi sie wydawało należałam.Ale sie myliłam to że jestem matka 6 dzieci to0 nie jest patologia a niestety w naszym mieście tak byłam spostrzegana.Naleze do klubu biblijnego od roku i nie miałam pojecia ze tak moge poznac Pismo Święte i że ksiadz może tez być człowiekiem i zrozumiec i pomóc duchowo i nie tylko,odeszłam od kościoła dawno temu teraz jestem w nim i nie zamieżam sie poddawać a wiara i modlitwa działa cuda potrzebowałam tylko nakierowania na własciwą droge.I chwała Bogu za takich księży.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości