• Marianna102
    19.06.2016 12:33
    A może po prostu tym wybranym kościołem będzie tak zwyczajnie, po śląsku, kościół parafialny? Niezależnie od tego czy będzie to neogotycki kościół św. Trójcy, czy maleńki kościół na Małgorzatce, czy kościół Wniebowzięcia MNP - Matka okolicznych kościołów. Czy kościół św. Jacka, w którego wnętrzu parafianie z innego Bytomia, Nowego, doznają deja vu, bo jego wnętrze przypomina dawne wnętrze ich własnej świątyni. A może jezuicki kościół NSPJ (nie mylić z tym w Szombierkach) architektonicznie mało reprezentacyjny, przerobiony w dawnych latach bodaj z sali kinowej, wtopiony w okoliczne budynki. Może najważniejsze to, że parafialny...
  • synek po 60
    10.07.2016 18:58
    Duchość naszo, Ślonsko od wieków znano. Ni ma drugi ttaki w Polsce. I co się z niom dzieje teroz? Nie tak dawno nie dowierzołe ch że coraz mniej ludzi do kościoła bieży. A jednak to prowda. Kto jest winny tymu? Kto dopuszczo iże nasze dzieci miast do kościoła w niedzilo idą nad staw, do parku albo jeszcze gdzie indziej.
    Śmiem z obserwacji i doznanych osobiście przeżyć pedzieć - kościoł w postaci swych księży i biskupów. A czamu?
    Z 15 lot nazot kupił żech domek wele moich Siemianowic ale już poza nimi. To i parafio inno. I cóż? Ano piyrszo kolęda i scysja z proboszczem. NA "DZIEŃ DOBRY" PRETYNSJE IŻE ŻODYN KOŁO BRAMY nie stoi, otwartej bramy.
    Toż tłumacza co my niy nauczone stoć na mrozie wele bramy jyno we drzwiyrzach witomy ksiedza. Potym - czamu nos niy widzi w kościele - toż odpowiadom iże my te 3 km do Michałkowic jadymy bo to naszo parafio rodzinno. Na dowidzynio zaś pretensje że .... koperta mo być podpisano.
    No to jo już niy wytrzymoł, wzion żech ją i do kabzy schowoł. Do kościoła dali my jeździyli do Michałkowic gdy nogle wnuk godo iże ksiondz mu pedzioł że mo chodzić na religio tam kaj dziadki chodzom.
    Tego boło za wiela, poszoł żech sie rozgodac z proboszczem i na tym po 56 latach skończoła sie moja "przygoda" z kościołym, bo przeca niy z Bogiem. Od tego czasu na żodny kolendzie mnie niy ma, na niedzielny mszy mnie nikt nie zobaczy a z Bogiem rozmawiam kilka razy w tygodniu sam na sam, bo wiaraq jest silniejsza od nieludzkich księży.
    Dzisiaj gdy widzę co robią księża z politycznym poparciem ZŁEJ ZMIANY nie żałuję tym bardziej "rozwodu" z księżmi.
    Bo BOGA wszędzie znajdę.
    • Stefan1
      13.07.2016 17:47
      Pięknie napisane, z odwagą której wielu brakuje. Tak, zgadzam się z wpisem powyżej. Dlaczego? Bo ja też z Siemianowic i często wspominam takich księży jak Józef Bartoszek czy Hanusek (nie pomnę imienia)ze ŚW. Krzyża.A nasz biskup Bednorz? Tacy kapłani są nam potrzebni a nie ci dzisiejsi za kasą GONIĄCY, DO CZŁOWIEKA GBURAMI się stając.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości