• Pawel
    13.08.2016 08:12
    Czy ktoś może mi wyjaśnić co oznacza nowomowny przymiotnik 'lewicowo-liberalny' ? Czy on po prostu obejmuje wszystkich Polakow nie popierających PiSu ? Czy nie wypadałoby najpierw sprawdzić co oznacza lewica i socjalizm a co liberalna demokracja i nie tworzyć jakichś fałszywych i pustych zbitek językowych. Tak jak irytuje mnie w KODzie mylenie środowiska kukizowych ONRowców z PiSem, tak samo bezsensowne jest łączenie liberalnego centrum z socjalistyczną lewica. Czysta ignorancja na poziomie prawicowych tabloidów typu 'W sieci' a nie poważnych pism. Najprościej jak można to wyjaśnić w języku polskim - liberalizm to wolność a lewica/socjalizm to sprawiedliwość społeczno-ekonomiczna. W określonych kontekstach obie filozofie mają punkty wspólne (jak zresztą wszystkie inne) ale jednak to zupełnie odrębne systemy wartości sięgające do odmiennych źródeł i fundamentów.
    • Gość
      03.09.2016 13:39
      Polska lewica reprezentuje nurt liberalny. To powinno być oczywiste. Dziwne, że są tacy, co tego nie widzą.
    • NJ
      03.09.2016 15:51
      To trochę tak jak nazywanie PISu prawicą. Liberalny - odnosi się tu do programu gospodarczego, lewicowy - do opcji ideologicznej. Tak jak prawicowość PISu odnosi się do skojarzenia z konserwatywnymi wartościami, mimo, że program gospodarczy ta partia ma na lewo od SLD.
  • brunero
    04.09.2016 00:14
    brunero
    Właśnie. Co to jest ta liberalna demokracja? Za komuny był taki dowcip, czym różni się demokracja socjalistyczna od demokracji. Tym czym krzesło elektryczne od krzesła. Wtedy marzyliśmy, aby nastała taka zwykła, prawdziwa demokracja. Bezprzymiotnikowa. A tu masz ci los. Ledwo pozbyliśmy się słówka "socjalistyczna", to jakieś nowe paskudztwo się przykleiło.
  • Gość
    05.09.2016 09:26
    No, z całym szacunkiem. Wygląda, że wczesniej jednak instytut ksiązki promował PISARZY, literatów. Kto czytał cokolwiek Olgi Tokarczuk, ten wie na czym polega LITERATURA. Jeśli uzywa się pojęcia "beneficjenci", to jednak pasuje ono właśnie do takich autorów jak Wildstein czy Legutko. Kto czytał Wildsteina, ten wie, na czym literatura NIE POLEGA. A Legutko, pisowski aktywista, korzysta z "dojnej zmiany". W ogóle zestawienie Wildsteina z Tokarczuk jest cokolwiek humorystyczne. Wildstein nie byłby w stanie napisać nawet jednego zdania takiej jakości, którą tworzą zdania "Ksiąg jakubowych" - podejrzewam, że tytuł autorowi felietonu w ogóle nieznany...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości