Hmmmm... A mnie się to przedstawienie stworzenia nie podoba. Bo według autora natchnionego Bóg stwarzając ubabrał się błotem, a potem to błoto pocałował. Czyli jest Bogiem bliskim, kochającym. Tu jest Bogiem dalekim, wyniosłym, co to dotyka najwyżej koniuszkiem palca.... I może nie parzyłbym na ten obraz w ten sposób, gdyby nie to, że Bóg jest na nim przytulony do jakichś innych postaci, pewnie anielskich. Ja, jako człowiek, patrząc na to przedstawienie czuję się niegodnym wyrzutkiem. A przecież w świetle objawienia człowiek jest ważniejszy od aniołów
I tak się zastanawiam ile ta artystyczna wizja mogła zepsuć w nowożytnym odbiorze Boga... No ale tego nie wiem...
I tak się zastanawiam ile ta artystyczna wizja mogła zepsuć w nowożytnym odbiorze Boga... No ale tego nie wiem...
Zachęcam do dyskusji ;)