Z kiczowatej książki wykreowanej przez media na bestseller, na którą w rzeczywistości aż żal patrzeć nie można wykreować ciekawego i wciągającego filmu. Mnie tylko ciekawi komu zależy, żeby z Masłowskiej i jej miernego pisarstwa zrobić mistrzynię pióra? Nie lepiej inwestować w coś rzeczywiście wartościowego i rokującego pozytywnie na przyszłość?