Jednymi z ulubionych lektur mojego dzieciństwa były dwie książki Joanny Papuzińskiej opowiadające o przyjaźni małej dziewczynki z diabłem Rokitą. Ów Rokita był przedstawiony jako sympatyczny, choć tajemniczy i nieraz złośliwy stwór. Obecnie jestem wierzącym człowiekiem i nie widzę w przeciwniku niczego sympatycznego. Nie próbowałem również nigdy okultyzmu. Zatem diabełki z książek dla dzieci nie są zbyt wielkim zagrożeniem...
I tak, i nie. Wszystko zależy od tego jaki obraz "diabełka" w głowie dziecka zostanie oraz to, jaki stosunek do diabła jako zła wcielonego mają rodzice. Obawiam się, że w czasach wszystkomijedności rodziców, dzieci zostawiane są same sobie z wyciąganiem wniosków, kształtowaniem postaw i umacnianiem wiary w... no właśnie, w kogo?
Skoro diabełki nie takie straszne, czemu tylu uczniów i uczennic fascynuje się pentagramami i symbolami okultystycznymi, zespołami metalowymi, czemu dla nich gest "rogów" jest fajny? Oczywiście, to może być tylko zabawa, ale naprawdę są osoby, które w konsekwencji np. kupują biblię szatana i brną w to...
Obecnie jestem wierzącym człowiekiem i nie widzę w przeciwniku niczego sympatycznego. Nie próbowałem również nigdy okultyzmu.
Zatem diabełki z książek dla dzieci nie są zbyt wielkim zagrożeniem...
Skoro diabełki nie takie straszne, czemu tylu uczniów i uczennic fascynuje się pentagramami i symbolami okultystycznymi, zespołami metalowymi, czemu dla nich gest "rogów" jest fajny? Oczywiście, to może być tylko zabawa, ale naprawdę są osoby, które w konsekwencji np. kupują biblię szatana i brną w to...