• T.S. Eliot
    05.01.2015 23:17


    Thomas Stearns Eliot



    Podróż trzech Króli



    „Mroźna to była wyprawa;

    Najgorsza pora roku

    Na podróż, zwłaszcza tak długą:

    Drogi tonące w śniegu i lodowaty wiatr,

    Najokrutniejsza zima.” *

    Rozdrażnione wielbłądy, pokaleczone, zbolałe,

    Kładły się w mokrym śniegu.

    I było nam czasem żal

    Letnich pałaców na wzgórzu, osłonecznionych tarasów,

    I jedwabistych dziewcząt roznoszących napoje.

    Poganiacze wielbłądów klęli i złorzeczyli,

    Żądali napitku, kobiet, przepadali bez wieści,

    Nocne ogniska gasły, nie było gdzie się schronić;

    A miasta były wrogie, mieszkańcy nieprzyjaźni,

    Wioski brudne i chytre, za wszystko żądano złota.

    Ciężka to była próba.

    Wędrowaliśmy w końcu już tylko w ciągu nocy,

    Śpiąc byle gdzie i płytko,

    I słysząc w sobie głos, który powtarzał w kółko:

    To jest czyste szaleństwo.



    Aż któregoś poranka, śniegi mając za sobą, zjechaliśmy w dolinę,

    Łagodną, żyzną, wionącą zapachem wielu roślin,

    Gdzie nad strumieniem stał młyn i młócił kołem ciemność,

    A dalej, pod niskim niebem, wznosiły się trzy drzewa,

    I stary, siwy koń biegł łąką, galopem, w dal.

    Stanęliśmy przed gospodą porosłą liśćmi wina;

    W otworze drzwi sześć rąk rzucało raz po raz kośćmi i zgarniało srebrniki,

    Stopy zaś uderzały w puste bukłaki po winie.

    Nikt jednak tam nic nie wiedział; ruszyliśmy więc dalej

    I dopiero pod wieczór, prawie w ostatniej chwili,

    Trafiliśmy w to miejsce – można powiedzieć – właściwe.



    Pamiętam, było to dawno;

    Dziś bym postąpiłbym tak samo, tylko trzeba zapytać

    Trzeba zapytać

    O to: czy cała ta droga nas wiodła

    Do Narodzin czy Śmierci? Że były to Narodziny, to nie ulega kwestii,

    Mieliśmy na to dowody. Bywałem świadkiem narodzin i byłem też świadkiem śmierci,

    I było dla mnie jasne, że są to różne rzeczy; jednak te narodziny

    Były dla nas konaniem, ciężkim jak Śmierć, śmierć nasza.

    Wróciliśmy do siebie, do naszych starych Królestw,

    Ale w tym dawnym obrządku jakoś nam już nieswojo,

    Obco wśród tego tłumu zapatrzonego w swe bóstwa.

    Rad byłbym innej śmierci.



    1927



    Przełożył Antoni Libera
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości