Byłam, widziałam i w pełni zgadzam się z opinią autora tego artykulu... Przesłanie ewidentnie promujące śmierć ponad życie.... o co chodziii? Szkoda mi tych pieniędzy i czasu, ktore poświęciłam na ten film zwlaszcza, że trailer mistrzowsko zmanipulowany sugerował zupełnie inną fabułę :-\ Smutne to bardzo.... że tak oszukuje się widzów... :'(
Byłam ,widziałam,film świetnie zagrany ,głównie przez pierwszoplanową aktorkę. Dyskusyjny i to dla mnie jest plus. Nie chce mi się chodzić na filmy ,które jem jak papkę i nic z nich nie zostaje. Mieliśmy okazje po filmie porozmawiać o eutanazji o beznadziei ludzi niewierzących i tym jak im generalnie współczujemy .
Film ogląda się świetnie, jest wrsoły i dający nadzieję. Wszystko rozwala dopiero samo zakończenie, ono jest bez sensu, nadzieję odbiera. Ale czy to wina twórców filmu? Nie, to wina autorki książki, której jest adaptacją.
Ja po filmie miałem wrażenie, że Will zmarnował szansę na coś pięknego, na "dobre życie" (jak sam to określił); Luiza słusznie wytykała mu egoizm. Film utwierdził mnie w poglądach przeciwnych eutanazji, ukazując zło, do którego ona prowadzi. Myślę, że można interpretować go wielorako.