Erin Brockovich

Oto mamy do czynienia z filmem nieprzeciętnym, ważnym. Przede wszystkim ze względu na jego tematykę.

Kino społeczne – gatunek najczęściej kojarzony z Wielką Brytanią. To tam powstały takie arcydzieła jak „Kes”, „Billy Elliot”, czy całkiem niedawno nakręcony, nagrodzony Złotą Palmą na festiwalu w Cannes film „Ja, Daniel Blake”.

Hollywood raczej nie podejmuje takich tematów. Stąd wyjątkowość powstałej w 2000 roku „Erin Brockovich” – opowieści o samotnej matce trójki dzieci, która wpada na trop wielkiej ekologicznej afery (elektrownia zatruła wody gruntowe i stara się zatuszować sprawę, podczas gdy mieszkańcy okolicznych miejscowości cierpią na coraz poważniejsze schorzenia, z nowotworami włącznie).

Tak w skrócie przedstawia się fabuła filmu Stevena Sodebergha, za rolę w którym Julia Roberts została nagrodzona Oscarem. A przecież była szansa na jeszcze cztery statuetki: dla reżysera, scenarzysty, najlepszego filmu, oraz Alberta Finneya za najlepszą rolę drugoplanową – tu jednak skończyło się tylko na nominacjach. Ale już one same sygnalizują nam, że oto mamy do czynienia z filmem nieprzeciętnym, ważnym. Przede wszystkim ze względu na jego tematykę.

Ekologia, ekologią, ale to także swoiste starcie Dawida z Goliatem - takie porównanie pada nawet w filmie. Elektrownia to moloch, wielka korporacja mogąca pozwolić sobie na opłacenie najdroższych i najbardziej doświadczonych prawników. Erin i szef kancelarii, w której główna bohaterka filmu pracuje, są właściwie sami. A jednak nie poddają się, walczą.

Spora w tym zasługa samej Erin; jej determinacji, a zwłaszcza podejścia. Jako matka zaniepokojona losem i zdrowiem własnych dzieci, potrafi rozmawiać z członkami poszkodowanych rodzin, współczuć im. Zawodowi prawnicy nie mają takiej empatii – i to ich w pewnym momencie gubi.   

Ale i sama Erin płaci wysoką cenę za swoją walkę. Jest waleczna, wręcz pyskata (to jej pięta Achillesa), jednak przez jej zaangażowanie w jak najbardziej słuszną sprawę, cierpi rodzina. Nie usłyszy np. pierwszego słowa wypowiadanego przez córeczkę, bo jest wtedy pracy. Dziećmi zajmuje się jej chłopak, który znowuż sam musi z tego powodu zrezygnować z ukochanego hobby. A więc przy okazji film obyczajowy, dramat rodzinny… - ciekawy mix gatunkowy, w którym nie brak i humorystycznych momentów.

Podsumowując: obraz perfekcyjnie napisany, zrealizowany i zagrany. Kolejne ważne dzieło na naszej portalowej liście Filmy wszech czasów  

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości