Czas, który pozostał

Scenariusz filmu „Nadzieja” oparty został na przeżyciach reżyserki.

Norweskie kino rzadko gości w naszych kinach. Dobrze, że znalazła się tam „Nadzieja” Marii Sødahl, która w jakiejś mierze wypełnia tę lukę. Tym bardziej że jest to film wybitny, chociaż trudny w odbiorze. Trudny, bo podejmuje tematy ostateczne, do których dzisiaj twórcy sięgają niechętnie i o których nie bardzo chcemy rozmawiać. Choroba, ból i śmierć, choć dotyczą nas wszystkich, występują we współczesnym kinie najczęściej w kontekście problemu eutanazji traktowanej niemalże jako prawo człowieka. „Nadzieja” opowiada o czymś innym, na co wskazuje już sam tytuł filmu. Film nie jest opowieścią o cudownym uzdrowieniu, ale o tym, jak chory i jego bliscy w obliczu straszliwej i niespodziewanej diagnozy próbują zmierzyć się z własnymi emocjami i lękami. Z biegiem akcji uświadamiamy sobie, że wątek ten łączy się ściśle z innymi, czyli mówiącymi o potrzebie miłości. To wątki najważniejsze, natomiast dla polskiego widza z pewnością interesujące będzie również ciekawie zarysowane tło obyczajowe i społeczne, w jakim rozgrywa się akcja filmu. Jak wiadomo, Norwegia jest jednym z tych krajów, które ulokowały się w czołówce obyczajowych rewolucji.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości