Rajski ogród rozkwita w grudniu

Im bliżej Wigilii, tym gęstszy las migoczących choinek. Do niedawna świąteczna zieleń wyglądała jednak nieco inaczej. Drzewka wisiały... wierzchołkiem w dół. I miało to swoją wymowę. We wrocławskim Muzeum Etnograficznym można usłyszeć o wielu bożonarodzeniowych ciekawostkach.

Poprzedniczką dzisiejszej choinki była podłaźniczka – mówi Elżbieta Berendt, kierownik muzeum. – Nazywana była także rajskim sadem, Bożym drzew­kiem, jutką. Często był nią czubek drzewa zawieszony u stropu. Jego wzniesiony do góry pień wskazy­wał wtedy na niebo. Podłaźniczka nawiązywała do przedstawień „drzewa życia”.

Opowiedz to piernikiem
Udekorowane gałązki nawiązują jednocześnie do drzewa rajskiego. Do niego odnoszą się zawieszane na zielonych gałęziach owoce, jak jabłuszka czy orzechy a także łań­cuch przypominający węża kusi­ciela. Boże Narodzenie nazywane jest Godami od spotykającego się starego i nowego roku (czyli godu).

- Był to czas wielu matrymonial­nych wróżb - mówi pani kustosz. - Dziewczyna mogła na przykład wyrazić swoje uczucia do chłopca siadając pod podłaźniczką i podając mu zerwane z niej jabłko. Z czasem jednak drzewko zaczyna być sta­wiane na ziemi, czubkiem do góry. W pewnym momencie katolickie ga­zety na Śląsku krytykują nawet ten obyczaj jako protestancki oraz jako wypierający tradycyjny żłóbek.

Na zielonych gałązkach często zobaczyć można było pierniki. Pani Elżbieta tłumaczy, że na Dolnym Ślą­sku rzemiosło piernikarskie było bardzo dobrze rozwinięte, zwłasz­cza od XVI do XVIII w. We Wro­cławiu pracowało aż sześciu piernikarzy Ich wyroby były ważnym elementem weselnych obrzędów, zabaw, wróżb, ale też uznawane były za lekarstwa, a na Śląsku bywały np. nagrodą za strzelanie do celu na jar­marku. - Mamy w muzeum kolekcję rzeźbionych form piernikarskich. Takie wyroby przygotowywane na Boże Narodzenie także wiązały się z symboliką dotyczącą przeło­mu roku, zwycięstwa światła nad mrokiem. Przedstawiały np. dziecko w powijakach.

Wędrujące Betlejem
Szopki na Dolnym Śląsku mia­ły bogatą tradycję. – Po wojnie na tym terenie obnoszone były w po­chodach kolędniczych – mówi E. Berendt. – Oprócz biblijnych po­staci znalazły się tam m.in. śmierć, diabeł, anioł, a także „obcy” – na przykład Niemiec czy Żyd. Specyficzne dla Dolnego Śląska są takie szopki jak wambierzycka. Mamy też w swoich zbiorach szopkę przed­wojenną będącą rodzajem dioramy czy też szopkę „typu krakowskie­go” – zdobioną jak te z Krakowa, ale z motywami lokalnymi, np. z katedrą wrocławską, czy też pro­ste szopki nazywane „betlejkami”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości