Około 20 lat temu na śląskich drogach widywało się jeszcze często starsze Ślązoczki ubrane w stroje regionalne. Mówiło się, że są obleczone po chłopsku.
Jednak „po chłopsku” nie oznacza, że chodziły w spodniach, ale na ludowo, po śląsku, w odróżnieniu od „po pańsku”, czyli po szlachecku, po miastowemu. A najbardziej charakterystycznym elementem tego śląskiego ubioru była jakla. A co to takiego?
Jakla to kaftan, jakby żakiet, wierzchnie odzienie tułowia, górnej części ciała Ślązoczki. Nazwa pochodzi z obcych języków: łacińskie iacca, włoskie giacca, francuskie jaquette czy niemieckie jacke znaczy - żakiet, kurtka, marynarka. Zatem owa jakla ma zawsze długie rękawy, a swą długością sięga do bioder. Ma ona też bardzo charakterystyczny krój, gdyż u dołu się rozszerza. Z tyłu zaś, w zależności od części Śląska, nieco jest wydłużona.
Ta jakla, jako część kobiecego ubioru, znana i noszona była na całym Śląsku, nie wszędzie natomiast miała te same ozdoby. Przykładowo w stroju rozbarskim, zwanym też bytomskim, nie miała u dołu doszytych koronek zwanych w okolicach Mysłowic szpicami. Nie zawsze jakle miały też rękawy z wypustkami u ramion - tzw. pufy lub pufki. Dodatkowo też jakle zdobiono różnymi układami guzików, malowanymi na materiale kwiatami lub przez naszywanie koronek tzw. ajnzaców.
Odzieniem odświętnym była najczęściej jakla z czarnego jedwabiu lub biała wyszywana. Mogła być ostatecznie w dowolnym kolorze, ale musiała być uszyta ze szlachetniejszego materiału. Natomiast na beztydziyń, czyli na co dzień i nawet do roboty, Ślązoczki ubierały się w jakle ze zwykłych, tanich materiałów, na przykład z cienkiego płótna czy z flaneli. Natomiast w sprawie kolorów istniała tradycja, że im Ślązoczka była starsza, tym ciemniejsze jakle nosiła. Dzisiaj natomiast wiele Ślązoków, pamiętając jakle już tylko na starszych kobietach, albo ze starych czarno-białych fotografii, wyciąga błędne wnioski, że stroje śląskie były tylko czarne, ciemne, smutne… A to nieprawda. Jakle na dawnych śląskich drogach mieniły się bogatą paletą kolorów.
Trzeba jeszcze wspomnieć, że dawne Ślązoczki szyły sobie specjalnie jakle na niektóre święta. Takim właśnie ubraniem była bioło letnio jakla, mówiło się na nią, że jest ona na procesję Bożego Ciała. W praktyce jednak chodziło się w niej również w ciepłe letnie niedziele. Jakla taka szyta była najczęściej z grubego białego płótna i zdobiono ją misternie wyszywanymi wzorami kwiatowymi.
Oprócz jakli przygotowywano też do kompletu podłużną białą chustę, zwaną w niektórych częściach Śląska ryncznikiym albo ryncnikiym. I jeszcze powiedzmy, że takie białe jakle można zobaczyć nie tylko w muzeach i na fotografach. W Dąbrówce Wielkiej i w Świętochłowicach-Lipinach niektóre Ślązoczki chodzą tak ubrane na procesje Bożego Ciała. Nie wierzycie? Więc pojedźcie je zobaczyć!
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...